Sara Errani (WTA 11) trzeci rok z rzędu zameldowała się w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. Dwa lata temu dopiero w finale uległa Marii Szarapowej, a w ubiegłym sezonie w półfinale najmniejszych szans nie dała jej Serena Williams. W poniedziałek Włoszka pokonała 7:6(5), 6:2 Jelenę Janković (WTA 7), która w I secie nie wykorzystała piłki setowej. Była liderka rankingu po raz drugi w tym roku musiała uznać wyższość Errani na korcie ziemnym - w ubiegłym miesiącu spotkały się w półfinale w Rzymie. Włoszka wtedy również wygrała w dwóch setach, w II partii wracając z 1:4.
[ad=rectangle]
Drop szot przyniósł Errani break pointa w drugim gemie I seta, a Janković podanie oddała pakując bekhend w siatkę. Po chwili Serbka odrobiła stratę przełamania - Włoszka pierwszego break pointa obroniła drop szotem, ale przy drugim wyrzuciła forhend. Kolejne przełamanie nastąpiło w czwartym gemie, gdy Janković przestrzeliła forhend. Maratońska wymiana (24 uderzenia) zwieńczona forhendem po linii pozwoliła Errani wypracować sobie break pointa na 5:1, ale była liderka rankingu uratowała się głębokim krosem forhendowym wymuszającym błąd. Dwa kończące returny (pierwszy bekhendowy, drugi forhendowy) umożliwiły Serbce odrobienie straty przełamania w siódmym gemie. W tym momencie Janković poprosiła o interwencję medyczną z powodu problemów z udem.
W ósmym gemie Serbka obroniła break pointa wspaniałym bekhendem po linii, a w dziewiątym zaliczyła przełamanie forhendowym returnem i z 1:4 wyszła na 5:4. Kombinacja drop szota i bekhendowego woleja dała Errani dwa break pointy na 5:5, a przełamanie stało się faktem, gdy bekhend Janković wyfrunął poza kort. W 11. gemie była liderka rankingu uzyskała break pointa bekhendem po linii, a Włoszka podanie oddała pakując w siatkę bekhend. W 12. gemie Serbka wywalczyła setbola po wymianie złożonej z 27 uderzeń, ale Errani obroniła go świetną kontrą bekhendową po krosie. Włoszka pokusiła się o przełamanie powrotne ostrym krosem bekhendowym wymuszającym błąd na będącej przy siatce rywalce. W tie breaku Janković z 2-5 wyrównała na 5-5, ale dwa kolejne punkty padły łupem Errani. Seta po 81 minut zakończył wpakowany w siatkę forhend przez Serbkę.
W pierwszym gemie II seta Errani odebrała rywalce podanie na sucho, ostatni punkt zdobywając forhendem po linii. W trzecim gemie popisała się drop szotem z returnu, a po błędzie forhendowym rywalki uzyskała dwa break pointy. Do przełamania doszło, gdy Janković nie zmieściła w korcie slajsa. Efektowny kros bekhendowy przyniósł Serbce szansę na przełamanie w czwartym gemie, a wykorzystać ją pomógł jej szczęśliwy return po taśmie (piłka spadła na środek kortu, Errani po dobiegnięciu chciała zagrać drop szota, ale piłka wylądowała w siatce). W piątym gemie Janković obroniła break pointa wspaniałym bekhendem, ale w siódmym oddała podanie pakując forhend w siatkę. Kombinacją drop szota i forhendu po krosie Errani wypracowała sobie piłkę meczową w ósmym gemie, ale zmarnowała ją, gdy po sprowadzeniu rywalki do siatki drop szotem, wpakowała bekhend w siatkę. Przestrzelony przez Serbkę bekhend dał Włoszce drugiego meczbola, a spotkanie dobiegło końca gdy return bekhendowy Janković wyfrunął daleko poza kort.
Errani znów wykazała się większym wyrachowaniem i sprytem. Doskonale czytała grę rywalki, a w kluczowych momentach zaskakiwała Serbkę nietuzinkowymi zagraniami, szczególnie drop szotami. Wspaniała praca w defensywie, umiejętność utrzymywania głębokiej piłki w korcie bez popełniania nadmiernej ilości błędów oraz stosowanie przemienności kierunków i rotacji zaprowadziło Włoszkę do kolejnego zwycięstwa nad Janković. W trwającym dwie godziny bez jednej minuty spotkaniu finalistka imprezy sprzed dwóch lat zapisała na swoje konto 26 kończących uderzeń przy 20 niewymuszonych błędach. Serbce naliczono 28 piłek wygranych bezpośrednio i 39 błędów własnych. Errani przy siatce zdobyła 11 z 14 punktów, za to Janković tylko 11 z 29 punktów, ale jej akcje w tej strefie często były wymuszone krótkim zagraniem ze strony Włoszki.
Simona Halep (WTA 4) pokonała 6:4, 6:3 Sloane Stephens (WTA 19) i awansowała do swojego drugiego wielkoszlemowego ćwierćfinału (w styczniu w Australian Open). Jeśli Rumunka dojdzie do finału wówczas zostanie trzecią rakietą globu. Amerykanka po raz trzeci z rzędu dotarła w Paryżu do IV rundy, ale nie udało się jej dotrzeć do do trzeciego ćwierćfinału w wielkoszlemowej imprezie (po Australian Open i Wimbledonie z ubiegłego sezonu). Halep wyrównała na 4-4 stan meczów ze Stephens.
W gemie otwierającym mecz Stephens zmarnowała break pointa wyrzucając return. Efektownym forhendem Halep uzyskała trzy break pointy w drugim gemie i wykorzystała już pierwszego głębokim returnem wymuszającym błąd. Rumunka jednak natychmiast oddała podanie robiąc kilka prostych błędów. Obie tenisistki miały na początku problemy ze złapaniem rytmu. Po uzyskaniu przełamania na 3:2 po błędzie forhendowym rywalki, tym razem Stephens oddała przewagę przełamania, psując forhend i bekhend. Seta Halep zakończyła w 10. gemie bekhendem po linii.
W drugim gemie II seta Stephens popsuła drop szota i straciła serwis, ale natychmiast stratę odrobiła korzystając z błędu bekhendowego oraz podwójnego serwisowego rywalki. Amerykanka nie potrafiła ustabilizować swojej gry, szczególnie serwisu, i w czwartym gemie znów dała się przełamać, ale i Halep także miała sporo problemów z utrzymaniem serwisem (straciła go, gdy podawała na 4:1). W szóstym gemie Stephens oddała podanie podwójnym błędem, a ósmym przy piłce meczowej dla rywalki wyrzuciła forhend daleko poza kort.
W ciągu 78 minut gry Halep cztery razy oddała podanie, ale sama wykorzystała wszystkie sześć szans na przełamanie rywalki. Rumunce naliczono 19 kończących uderzeń i 25 niewymuszonych błędów. Stephens zdobyła tylko 23 z 56 punktów w swoich gemach serwisowych. Na konto Amerykanki powędrowało 15 piłek wygranych bezpośrednio i 35 błędów własnych. Kolejną rywalką Halep będzie mistrzyni imprezy z 2009 roku Swietłana Kuzniecowa, która wyeliminowała Lucie Safarovą.
Dobiegł końca marsz kwalifikantki Kiki Bertens (WTA 148), która dzielnie walczyła, ale przegrała 6:1, 2:6, 5:7 z Andreą Petković (WTA 27). W gemie otwarcia I seta Holenderka zmarnowała dwa break pointy wyrzucając return i nie trafiając w kort minięcia bekhendowego po krosie. Petković wynik meczu otworzyła odwrotnym krosem forhendowym. Głęboki return wymuszający błąd przyniósł Niemce szansę na przełamanie w drugim gemie, ale Bertens obroniła się wygrywającym serwisem. W trzecim gemie Holenderka odebrała rywalce serwis kombinacją potężnego forhendu i głębokiego woleja wymuszającego błąd. Po chwili utrzymała ona podanie zagrywając dwa świetne drop szoty. W piątym gemie dorzuciła kolejne przełamanie ładną kombinacyjną akcję kończąc forhendem. Po chwili od 0-30 zdobyła cztery punkty i podwyższyła na 5:1. W siódmym gemie Petković obroniła pierwszego setbola wygrywającym serwisem, ale przy drugim Bertens zagrała bardzo dobry bekhendowy return i Niemka wyrzuciła forhend.
W pierwszym gemie II seta Petković zaliczyła przełamanie minięciem bekhendowym po krosie. Po chwili jednak Bertens odrobiła stratę kombinacją bekhendu po linii i krosa forhendowego wymuszającego błąd. Kończący return bekhendowy po linii przyniósł Niemce dwa break pointy na 2:1, a do przełamania doszło, gdy kros bekhendowy Holenderki wylądował poza kortem. W piątym gemie Bertens po raz kolejny oddała podanie, pakując forhend w siatkę. Kapitalny bekhendowy drop szot przyniósł jej break pointa na 3:5, ale Petković obroniła go efektownym forhendem po linii. Holenderka odparła piłkę meczową kombinacją dwóch forhendów, a błąd bekhendowy rywalki dał jej drugą szansę na przełamanie. Niemka obroniła się jednak głębokim bekhendem przechodząc z defensywy do ataku i wieńcząc akcję drajw wolejem forhendowym. Po chwili uzyskała drugiego setbola i wykorzystała go krosem forhendowym.
W gemie otwarcia III seta Bertens oddała podanie wyrzucając dwa bekhendy. Holenderka kombinacją bekhendowego returnu i odwrotnego krosa forhendowego pokusiła się o natychmiastowe odrobienie straty. W trzecim gemie Petković zaliczyła przełamanie głębokim krosem forhendowym wymuszającym błąd. Po chwili jednak straciła podanie do zera, ostatni punkt oddając błędem forhendowym. W piątym gemie Bertens obroniła pierwszego break pointa szybką akcją wyrzucający serwis - odwrotny kros forhendowy, ale przy drugim forhend przestrzeliła. W szóstym gemie Petković wróciła z 0-30, korzystając z trzech niewymuszonych błędów rywalki. Fatalnie przestrzelonym smeczem Niemka podarowała Holenderce dwa break pointy w ósmym gemie, a podanie oddała wyrzucając forhend. Bertens z 2:4 wyszła na 5:4, ale w 11. gemie straciła serwis robiąc dwa bekhendowe błędy. Petković mecz zakończyła w 12. gemie forhendem.
W trwającym dwie godziny i trzy minuty spotkaniu obie tenisistki po siedem razy straciły własne podanie. Petković zdobyła tylko siedem z 21 punktów przy swoim drugim podaniu oraz zdobyła ledwie sześć z 14 punktów przy siatce. Bertens akurat w atakach z przodu była bardzo skuteczna (18 z 21 punktów), ale popełniła stanowczo za dużo niewymuszonych błędów, bo aż 48, z czego 44 w II i III secie, przy 35 kończących uderzeniach. Petković naliczono 14 piłek wygranych bezpośrednio i 29 błędów własnych. Niemka osiągnęła czwarty wielkoszlemowy ćwierćfinał (po Australian Open, Rolandzie Garrosie i US Open z 2011 roku), a Holenderka po raz pierwszy w karierze dotarła do IV rundy wielkoszlemowego turnieju. Petković zmierzy się teraz z Errani, z którą do tej pory dwa razy spotkała się w Madrycie. W 2010 roku górą była Niemka po trzysetowym boju, a w ubiegłym miesiącu wygrała Włoszka 7:5, 6:1.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu kobiet 9,212 mln euro
poniedziałek, 2 czerwca
IV runda gry pojedynczej:
Simona Halep (Rumunia, 4) - Sloane Stephens (USA, 15) 6:4, 6:3
Sara Errani (Włochy, 10) - Jelena Janković (Serbia, 6) 7:6(5), 6:2
Andrea Petković (Niemcy, 28) - Kiki Bertens (Holandia, Q) 1:6, 6:2, 7:5
Program i wyniki turnieju kobiet
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!