Agnieszka Radwańska (WTA 3) w ubiegłym tygodniu dotarła do finału w Indian Wells. Polka nie była w stanie nawiązać walki z Flavią Pennettą z powodu kontuzji kolana. W Miami na początek pokonała 6:0, 6:4 powracającą po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją barku Rominę Oprandi (WTA 114). Zwycięstwo nad Szwajcarką nie było tak okazałe jak w 2007 roku w Stambule (6:0, 6:1), ale ani przez moment Polka nie czuła się zagrożona. Kolejną rywalką trzeciej rakiety świata będzie Jelena Wiesnina (WTA 35), z którą ma bilans spotkań 4-1.
W gemie otwarcia I seta Oprandi popisała się dwoma lobami (jeden dający punkt bezpośrednio, drugi wymuszający błąd na będącej przy siatce Radwańskiej). Polka jednak obroniła break pointa asem i w taki sam sposób otworzyła wynik meczu. Po chwili krakowianka zaliczyła przełamanie, składną akcję finalizując ostrym krosem forhendowym wymuszającym błąd. W czwartym gemie Oprandi popełniła dwa podwójne błędy i było już 4:0 dla Radwańskiej. Po nieudanym drop szocie rywalki, trzecia rakieta globu uzyskała piłkę setową w szóstym gemie i wykorzystała ją drop szotem forhendowym.
W pierwszym gemie II seta Polka odparła break pointa, na zakończenie długiej wymiany zagrywając wspaniałego bekhendowego drop szota. W drugim gemie Radwańska popisała się genialnym wolejem, a przestrzelony przez Oprandi bekhend dał jej kolejne przełamanie. Po chwili Polka znalazła się w opałach - przy 0-40 obroniła pierwszego break pointa perfekcyjnym minięciem forhendowym po krosie, ale drugiego Szwajcarka wykorzystała bekhendem po linii. W czwartym gemie tenisistka z Berna zmarnowała prowadzenie 40-15 i oddała podanie, wyrzucając bekhend. Podwójnym błędem krakowianka podarowała rywalce dwa break pointy. Pierwszego zniwelowała świetnym serwisem, a drugiego błędem bekhendowym zmarnowała Szwajcarka. Uzyskała jednak trzecią okazję na przełamanie, które stało się faktem, gdy Radwańska przestrzeliła smecza.
W ósmym gemie Polka uzyskała break pointa, przy którym Oprandi nie wytrzymała dłuższej wymiany i wyrzuciła forhend. Ładna akcja zwieńczona kombinacją krosa forhendowego i bekhendowego woleja przyniosła Szwajcarce break pointa na 4:5 i wykorzystała go krosem forhendowym w odpowiedzi na słabego drop szota Radwańskiej. W 10. gemie Oprandi obroniła pierwszego meczbola pewnym wolejem, a następnie drugiego smeczem, po wcześniejszym sprowadzeniu Polki do głębokim defensywy świetnym bekhendem. Zawodniczka z Berna odparła też trzeciego meczbola - świetnie wybroniła się przed ostrym returnem Radwańskiej i dłuższą wymianę zakończyła wolejem. Podwójnym błędem Szwajcarka dała krakowiance czwartą piłkę meczową, a mecz dobiegł końca, gdy po świetnym serwisie, wyrzuciła forhend.
Ozdobą tego pojedynku miały być drop szoty i tak faktycznie było. Obie tenisistki nie oszczędzały się krótkimi zagraniami, ale skuteczniejsza była Radwańska. Oprandi na początku meczu postraszyła Polkę dwoma lobami, a w II secie podniosła poziom swojej gry i parę razy to ona zaskoczyła krakowiankę drop szotami oraz kontrolowanymi wypadami do siatki. W przekroju całego pojedynku trzecia rakieta świata była dużo bardziej regularna i sprytniejsza. Sięgała po wszystkie środki, jakie ma w swoim tenisie, nie pozwalając Szwajcarce złapać rytmu. W II partii Radwańska przede wszystkim słabiej serwowała i stąd brały się jej kłopoty, bo gdy Oprandi nie mogła jej postraszyć returnem i dochodziło do dłuższych wymian, wtedy większość punktów wędrowała na konto Polki.
W trwającym 74 minuty spotkaniu zaserwowała trzy asy oraz wykorzystała siedem z 11 break pointów, a sama w II secie trzy razy oddała podanie. Przy drugim podaniu rywalki Polka rozstrzygnęła na swoją korzyść 19 z 26 piłek, a w całym meczu zdobyła o 20 punktów więcej (66-46).
Sony Open Tennis, Miami (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy (Laykold), pula nagród 5,427 mln dolarów
piątek, 21 marca
II runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Romina Oprandi (Szwajcaria) 6:0, 6:4
Program i wyniki turnieju kobiet
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Na te młódki jeszcze starszy ale...