Agnieszka Radwańska w ćwierćfinale, po stojącym na wysokim poziomie trzysetowym pojedynku, pokonała Jelenę Janković. - To było bardzo dobre spotkanie, od początku do końca. Z pewnością miałam szansę, by szybciej je zakończyć, ale Jelena walczyła do samego końca - podkreśliła Polka. - Wydaje mi się, że byłam po prostu troszkę lepsza w końcówce. Bardzo się cieszę z tego rozstrzygnięcia. Krakowianka zdobyła o dwa punkty mniej niż Serbka (103-105), ale zagra w półfinale kalifornijskiej imprezy po raz drugi w karierze. Cztery lata temu w walce o finał przegrała z Karoliną Woźniacką.
Simona Halep w ćwierćfinale oddała cztery gemy kwalifikantce Casey Dellacqua. - Bardzo dobrze się dzisiaj poruszałam - powiedziała zawodniczka z Konstancy. - Nie czułam presji, byłam zrelaksowana bardziej niż wczoraj. Powiedziałam sobie, że skoro jestem w ćwierćfinale to mam się tym cieszyć. Dzień wcześniej pokonała ona w trzech setach, po szarpanym meczu, Eugenie Bouchard. Halep ma powody do świętowania - w poniedziałek po raz pierwszy w karierze znajdzie się w Top 5 rankingu i zostanie najwyżej klasyfikowaną Rumunką w historii. Wcześniej w Top 10 były jeszcze tylko dwie jej rodaczki - Virginia Ruzici (najwyżej na ósmej pozycji) i Irina Spirlea (siódme miejsce). Ta pierwsza to jedyna w historii kobieta z Rumunii, która zdobyła wielkoszlemowy tytuł (Roland Garros 1978).
- To dużo dla mnie znaczy - powiedziała Halep. - Teraz jestem najlepszą Rumunką w historii w rankingu, ale moim celem jest zdobyć wielkoszlemowy tytuł, a wtedy może w ogóle będę najlepsza, bo Virginia wygrała Rolanda Garrosa. Ruzici od pewnego czasu jest menadżerką Simony. Po ćwierćfinałowym meczu z Dellacqua, Rumunka została zapytana o to, co lubi robić poza kortem. - Jestem normalną dziewczyną, jak wszystkie, po prostu lubię chodzić na zakupy, słuchać muzyki, komunikować się poprzez aplikację WhatsApp w moim telefonie. Nie oglądam filmów w moim pokoju, ponieważ nie mogę się skupić przez dwie godziny.
Świat, nie tylko tenisowy, po raz pierwszy usłyszał o Rumunce w 2009 roku, gdy tuż po osiągnięciu pełnoletności poddała się operacji pomniejszenia biustu. Informacja ta obiegła wszystkie plotkarskie portale i Simona została gwiazdą mediów. - Moje piersi przeszkadzają mi w lepszej grze. Do tej pory ludzie nie oceniali jak gram, lecz przychodzili komentować mój biust, ale to mnie absolutnie nie dotykało - wyjaśniała Halep. - Przy podejmowaniu decyzji najważniejsze było to, że moje piersi bardzo dużo ważyły. Przeszkadzały mi przede wszystkim przy serwisie i przez to ciągle bolały mnie plecy - opowiadała w zagranicznej prasie. - Moja zdolność do szybkiej reakcji była gorsza, a moje piersi sprawiły, że było mi niewygodnie podczas gry. Nie lubiłam ich także w codziennych życiu. Zdecydowałabym się na operację, nawet gdybym nie była sportowcem.
Dziennikarze ciągle nie dają jej spokoju i pytają o ten rozdział w jej życiu, jak choćby w styczniu tego roku w Melbourne, po tym jak w IV rundzie pokonała Jelenę Janković. Rumunka odpowiedziała wtedy bardzo zwięźle: - Moja operacja pomniejszenia piersi była tak dawno temu. Jestem z tego zadowolona. Gdybym miała się na to zdecydować dla tenisa ponownie, zrobiłabym to. To była dla mnie dobra decyzja. A gdy dziennikarz drążył temat i próbował dociec o sprawy poza tenisowe z tą kwestią związane odparła ze śmiechem, że nie ma nic więcej do powiedzenia na ten temat.
Od czasu zabiegu Halep rozgrywa już piąty sezon, ale dopiero w zeszłym roku jej tenis urósł do niebotycznych rozmiarów. Jeszcze na początku maja klasyfikowana była na 64. miejscu w rankingu, ale seria imponujących występów, głównie na kortach ziemnych, pozwoliła jej przebojem wedrzeć się do Top 20. Wszystko zaczęła się w Rzymie, gdzie jako kwalifikantka doszła do półfinału, eliminując po drodze Swietłanę Kuzniecową, Agnieszkę Radwańską, Robertę Vinci i Jelenę Janković. W czerwcu, tydzień po tygodniu, zdobyła swoje pierwsze tytuły, na dwóch różnych nawierzchniach: w Norymberdze (ceglana mączka) i Den Bosch (trawa). W lipcu święciła triumf w Budapeszcie, a w sierpniu i październiku w New Haven i Moskwie wygrała swoje pierwsze turnieje rangi Premier. Poza tym w US Open po raz pierwszy dotarła do IV rundy wielkoszlemowej imprezy. Sezon 2013 rozpoczynała na 47. pozycji, a zakończyła go tuż poza czołową 10, na koniec zdobywając szóste trofeum (małe Mistrzostwa WTA w Sofii).
Na początku 2014 roku jej gra jest pewną sinusoidą. W Sydney w koszmarnym stylu przegrała w I rundzie z Madison Keys, by w Australian Open dojść do pierwszego wielkoszlemowego ćwierćfinału. W Paryżu poległa w meczu otwarcia z Kristiną Mladenović, a w lutym w Ad-Dausze sięgnęła po siódmy tytuł, największy w karierze, w finale pokonując Andżelikę Kerber. Było to tuż po turnieju Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji w Budapeszcie, w którym wygrała dwa singlowe pojedynki, a Rumunia zapewniła sobie prawo gry w barażu o Grupę Światową II (w kwietniu podejmie w Bukareszcie Serbki). Simona mogła wtedy odpaść już po pierwszym meczu, gdy stoczyła trzysetowy bój z Kaią Kanepi.
- Pierwsza runda była dla mnie bardzo trudna, ponieważ to było po Pucharze Federacji w hali i ciężko było się szybko przystosować. Miałam tylko jeden dzień treningu tutaj - mówiła Rumunka. - Kanepi prowadziła 5:3 w III secie, wezwałam na kort trenera i powiedziałam mu: 'To koniec, przegrałam ten mecz'. Ale on mi powiedział, że mogę to wygrać i to zrobiłam. I wtedy miałam większą pewność jeśli chodzi o serwis. Zaczęłam wierzyć, że mam szansę wygrać ten turniej. Walczyłam o każdy punkt i ponownie odnalazłam moją grę. Później w Dubaju w I rundzie z Alize Cornet skreczowała z powodu kontuzji prawego Achillesa, jakiej doznała jeszcze w Ad-Dausze.
Wyniki Radwańskiej są bardzo podobne. Wprawdzie nie wywalczyła żadnego trofeum, ani nie zagrała w finale, ale w Sydney też odpadła po pierwszym meczu, a broniła tam tytułu (uległa Bethanie Mattek-Sands). Tę wpadkę krakowianka osłodziła sobie pierwszym w karierze półfinałem Australian Open, w drodze do którego pokonała Wiktorię Azarenkę. Później poprowadziła Polskę do zwycięstwa nad Szwecją w Pucharze Federacji (w kwietniu nasza narodowa drużyna rozegra baraż o Grupę Światową z Hiszpankami na wyjeździe) i doszła do półfinału w Ad-Dausze. Za to w Dubaju w meczu otwarcia przegrała z Flavią Pennettą.
Po tym jak w maju ubiegłego roku odpadła w I rundzie w Madrycie, Halep wygrała 57 meczów w głównym cyklu, najwięcej spośród wszystkich zawodniczek. Licząc od rozgrywanej na kortach ziemnych madryckiej imprezy drugie miejsce pod względem ilości odniesionych zwycięstw zajmuje Serena Williams (51), a trzecie Agnieszka Radwańska (48). W Indian Wells Rumunka oddała po cztery gemy Kurumi Narze i Casey Dellacqua oraz stoczyła trzysetowe boje z Lucie Safarovą i Eugenie Bouchard. Polka jedynego seta straciła w spotkaniu z Jeleną Janković, poza tym odprawiła Heather Watson, nie oddała nawet gema Annice Beck oraz pokonała Alizé Cornet po obronie dwóch piłek setowych.
Rumunka uważa krakowiankę za jedną z najtrudniejszych rywalek w cyklu, obok Sereny Williams, z uwagi na to, że Polka posługuje się zupełnie innym stylem od większości dziewczyny. Simona w swoim repertuarze chciałaby mieć "slajsa Roberty Vinci i forhend Samanthy Stosur, ponieważ gra dużo top spinem". Nie może jednak mocno narzekać na swój styl, bo w ostatnich miesiącach zdecydowanie się poprawiła w każdym elemencie. Zwiększyła moc uderzeń, zagrywa soczyste płaskie piłki z głębi kortu. Odnajduje bardzo dobre kąty, popisuje się niszczycielskimi zagraniami po linii bądź też z pozycji odwrotnego krosa. Przede wszystkim jednak stawia na precyzję zagrania, a największej siły używa wtedy, gdy zapędzi rywalkę w kozi róg serią głębokich piłek po narożnikach. Dysponuje groźnym forhendem i bekhendem, ma dobry serwis, choć dużo asów nie serwuje, i return. Myśli na korcie, jest cierpliwa, potrafi zagrać niemal wszystko z głębi kortu, a coraz lepiej radzi sobie też przy siatce.
Radwańska wygrała pierwsze trzy spotkania z Halep, ale w dwóch ostatnich lepsza była Rumunka. Po raz ostatni mierzyły się w ubiegłym miesiącu w Ad-Dausze i wtedy Simona zwyciężyła w półfinale 7:5, 6:2. Polka nie wykorzystała wówczas prowadzenia 5:2 w I secie. - Na pewno powinnam wygrać I partię - powiedziała wtedy krakowianka. - Miałam 5:2, to było jedno przełamanie, ale ten set był mój. Jednak ona grała dzisiaj naprawdę dobrze, wszystko u niej funkcjonowało. W niektórych momentach wykonywała niesamowite uderzenia z obu stron i bardzo dobrze się poruszała. W pewnym momencie nie wiedziałam co zrobić, aby kończyć punkty, ponieważ ona była po prostu wszędzie.
W nocy z piątku na sobotę (nie przed godz. 2:30 czasu polskiego) Radwańska powalczy o przełamanie się w starciach ze wschodzącą gwiazdą tenisa z Konstancy. - Simona ma naprawdę niewiarygodny sezon, zeszły rok również taki był dla niej - stwierdziła Polka. - Przegrałam z nią kilka tygodni temu w Ad-Dausze. Nie grałam w tamtym meczu źle, ale ona pokazała niesamowity tenis. Nie mogłam wtedy nic zrobić, aby z nią wygrać. Naprawdę nie mogę się doczekać tego spotkania, szczególnie teraz, gdy ona będzie w Top 5. Dla Radwańskiej będzie to szansa na 19. finał w karierze, dla Halep zaś na 11. Zanim mająca ścisły umysł (uwielbia matematykę) Rumunka wywalczyła sześć tytułów w ubiegłym sezonie i jeden w tym roku, mogła się pochwalić trzema finałami - dwoma w Fez (2010, 2011) oraz w Brukseli (2012). W tej ostatniej imprezie w meczu o tytuł pokonała ją właśnie najlepsza polska tenisistka.
By pokonać Rumunkę w półfinale kalifornijskiej imprezy, Radwańska będzie musiała pokazać kunszt innowacyjnej malarki umiejętnie łączącej wyraziste kolory oraz lekkość i swobodę poetki stawiającej na oryginalną formę w dążeniu do tworzenia wielkich dzieł. Nie może jednak zapomnieć o podstawach, czyli regularności i konsekwencji w grze, których musi być więcej niż w meczu z Janković. Muszą się pojawić zamaskowane pułapki, których zabrakło w Ad-Dausze, mające destrukcyjny wpływ na grę rosnącej w siłę Halep.
BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 5,946 mln dolarów
piątek, 14 marca
półfinał:
kort 1, nie przed godz. 2:30 czasu polskiego
Agnieszka Radwańska (Polska, 2) | bilans: 3-2 | Simona Halep (Rumunia, 6) |
---|---|---|
3 | ranking | 7 |
25 | wiek | 22 |
173/56 | wzrost (cm)/waga (kg) | 168/60 |
praworęczna, oburęczny bekhend | gra | praworęczna, oburęczny bekhend |
Kraków | miejsce zamieszkania | Konstanca |
Tomasz Wiktorowski | trener | Wim Fissette |
sezon 2014 | ||
14-4 (14-4) | bilans roku (główny cykl) | 15-5 (13-4) |
półfinał Australian Open | najlepszy wynik | tytuł w Ad-Dausze |
0-0 | tie breaki | 1-1 |
33 | asy | 31 |
617 243 | zarobki ($) | 711 430 |
kariera | ||
2005 | początek | 2009 |
2 (2012) | najwyżej w rankingu | 7 (2014) |
418-176 | bilans zawodowy | 232-122 |
13/5 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 7/3 |
14 787 252 | zarobki ($) | 2 751 075 |
Bilans spotkań pomiędzy Agnieszką Radwańską a Simoną Halep (główny cykl):
Rok | Turniej | Faza | Zwyciężczyni | Wynik |
---|---|---|---|---|
2011 | Australian Open | III runda | Radwańska | 6:1, 6:2 |
2012 | Bruksela | finał | Radwańska | 7:5, 6:0 |
2013 | Auckland | II runda | Radwańska | 6:3, 6:1 |
2013 | Rzym | II runda | Halep | 6:7(7), 6:1, 6:2 |
2014 | Ad-Dauha | półfinał | Halep | 7:5, 6:2 |
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Aga się ewidentnie nastawiła na ten mecz ambicjonalnie i mówiąc potocznie, pokazała Halep miejsce w szeregu.
Gratulacje Agnieszko!