Po dwóch dniach rywalizacji z Rosją reprezentacja Polski prowadziła 2-1 i była w bardzo komfortowej sytuacji, bowiem do awansu potrzebowała zwycięstwa w jednej z dwóch niedzielnych gier singlowych. Kropkę nad "i" postawił Jerzy Janowicz, który w pojedynku najlepszych rakiet obu reprezentacji pokonał w trzech setach Dmitrija Tursunowa. Dla łodzianina to 12 z rzędu wygrany pojedynek singlowy w rozgrywkach o Puchar Davisa.
Po wyrównanym początku, gdy obaj tenisiści bardzo pewnie wygrywali własne gemy serwisowe, Polak ruszył do natarcia. Janowicz w siódmym gemie uzyskał pierwsze przełamanie, gdy przy break poincie Tursunow popsuł woleja, a w dziewiątym dołożył kolejnego breaka i pewnie zamknął partię otwarcia zwycięstwem 6:3.
Drugi set miał bardzo podobny przebieg, jak pierwszy. Znów obaj tenisiści w miarę pewnie wygrywali własne podania, a w końcówce Rosjanin po raz kolejny nie wytrzymał presji. Janowicz wygrał własny serwis bez straty punktu na 6:5, a po chwili wywalczył piłkę setową, przy której nie popisał się reprezentant gospodarzy, pakując forhend w siatkę.
Łodzianin prowadził 2-0 w setach, był bardzo blisko wywalczenia dla reprezentacji Polski zwycięstwa w całej potyczce z Rosją, ale musiał się mieć na baczności, bowiem doświadczony w daviscupowych bojach Tursunow, mistrz tych rozgrywek z 2006 roku, nie zamierzał się poddawać.
Janowicz ciągle znakomicie spisywał się przy własnym podaniu, dodatkowo mieszał grę przepięknymi skrótami, ale w końcu i jemu przytrafił się słabszy moment. W ósmym gemie trzeciego seta Polak obronił dwa break pointy, ale gdy miał piłkę na skończenie gema, fatalnie zepsuł woleja. Rosjanin wypracował sobie trzecią szansę break pointową, którą nasz reprezentant także obronił, ale przy czwartej popełnił podwójny błąd serwisowy i po raz pierwszy w meczu został przełamany.
Tursunow stanął przed szansą na wygranie seta, wyszedł na prowadzenie 30-0, lecz wówczas Janowicz zanotował dwa wygrywające returny, Rosjanin dołożył do tego niewymuszone błędy i stracił własne podanie w gemie, w którym serwował, by zniwelować część strat.
Nasz najlepszy tenisista wrócił do gry, a o losach trzeciej odsłony decydował tie break, w którym Tursunow nie wytrzymał ciśnienia, a pogrążyły go błędy własne. Na zmianę stron Janowicz schodził z prowadzeniem 4:2 po prostej pomyłce z forhendu przeciwnika.
Sama końcówka tie breaka to popis w wykonaniu tenisisty z Łodzi. Od stanu 4-3 Janowicz najpierw popisał się wygrywającym serwisem, następnie kończącym wolejem, a przy piłce meczowej posłał kapitalny return i mógł utonąć w ramionach kolegów z reprezentacji, świętując historyczną, pierwszą w historii polskiego tenisa wygraną z Rosją.
Zwycięstwo Janowicza oznaczało, że straciła na znaczeniu piąty gra, w której zmierzyli się ostatecznie ze sobą Michał Przysiężny i Tejmuraz Gabaszwili. Moskwianin zastąpił 17-letniego Karena Chaczanowa i wygrał z głogowianinem 7:5, 7:5. Tym samym Polska pokonała ostatecznie Rosję 3-2.
W meczu II rundy strefy euro-afrykańskiej, w dniach 4-6 kwietnia, którego stawką będzie miejsce we wrześniowych barażach o Grupę Światową, reprezentacja Polski zagra z Chorwacją na własnym terenie, o czym zadecydowało przeprowadzone losowanie.
Rosja - Polska 2:3, Stadion Olimpijski, Moskwa (Rosja)
I runda Grupy I Strefy Euroafrykańskiej, kort twardy w hali
piątek-niedziela, 31 stycznia - 2 lutego
Gra 1.: Karen Chaczanow - Jerzy Janowcz 2:6, 4:6, 4:6
Gra 2.: Dmitrij Tursunow - Michał Przysiężny 6:3, 3:6, 7:6(3), 6:2
Gra 3.: Karen Chaczanow / Konstantin Krawczuk - Mariusz Fyrstenberg / Marcin Matkowski 6:2, 4:6, 1:6, 0:6
Gra 4.: Dmitrij Tursunow - Jerzy Janowicz 3:6, 5:7, 6:7(3)
Gra 5.: Tejmuraz Gabaszwili - Michał Przysiężny 7:5, 7:5
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!