Zawodowa kariera Boba i Mike'a Bryanów trwa już 15 lat, ale ten sezon jest dla nich bez wątpienia najlepszy. Bliźniacy z Kalifornii w 2013 roku byli o krok od zdobycia Klasycznego Wielkiego Szlema (triumfowali w Australian Open, Roland Garros i Wimbledonie, w US Open przegrali jednak w półfinale), wygrali także łącznie 11 turniejów w głównym cyklu. W finale londyńskiego Masters, Amerykanie mogli zdobyć rekordowy, 12. tytuł w obecnym sezonie, ale niespodziewanie przegrali z Davidem Marrero i Fernando Verdasco, po stojącym na bardzo wysokim poziomie i dramatycznym widowisku.
Bryanowie przed rozpoczęciem finału spodziewali się ciężkiej przeprawy: - Nie graliśmy jeszcze z drużyną, która po serwisie zostaje z tyłu. Więc prawdopodobnie będziemy musieli na początku się wycofać i nad tym popracować, może dodatkowe pół godziny, aby przyzwyczaić się do tego stylu - mówił Mike. Słowa praworęcznego z duetu amerykańskich bliźniaków znalazły potwierdzenie na korcie. Marrero i Verdasco starali się zdobywać przewagę uderzeniami z głębi kortu, szczególnie forhendem, co sprawiało wiele problemów legendarnym Kalifornijczykom.
Pierwszego seta Bryanowie przegrali nieco na własne życzenie. W dziesiątym gemie uzyskali aż cztery setbole przy podaniu Verdasco, ale żadnego z nich nie potrafili wykorzystać. Hiszpanie zdobyli cztery punkty z rzędu i pokrzepieni tym faktem dołożyli jeszcze dwa następne w kolejnym gemie przy serwisie Boba, ostatecznie uzyskując przełamanie, a po chwili kończąc seta efektownym smeczem w wykonaniu Verdasco.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
W partii drugiej przewagę wciąż posiadali Hiszpanie. Bracia Bryanowie nie mogli sobie poradzić ze znakomitą grą z głębi kortu, fantastycznymi returnami i minięciami w wykonaniu rywali, ale zdołali przetrzymać sytuację zagrożenia. Amerykanie w pierwszym gemie drugiej odsłony oddalili trzy break pointy, a w piątym szczęśliwie wyszli z opresji.
Hiszpanie wywierali olbrzymią presję na Bryanach, ale ci udowadniali, że nie przez przypadek są najlepsza parą deblową kilku ostatnich lat. W dziesiątym gemie Amerykanie wypracowali sobie setbola i gdy wydawało się, że mają już wygrany punkt i całego seta, Mike popsuł łatwego woleja.
O losach drugiego seta decydował tie break, którego Bryanowie pewnie wygrali 7-3 i po raz piąty w swoim piątym meczu w tegorocznej edycji Finałów ATP World Tour doprowadzili do super tie breaka.
W rozstrzygającej deblowej rozgrywce każdy punkt zdobyty przy serwisie rywali jest na wagę złota. Obie pary zapewne doskonale o tym wiedziały. Jako pierwsi mini breka wywalczyli Hiszpanie, gdy w drugim punkcie Verdasco popisał się kapitalnym returnem.
Hiszpański duet szybko osiągnął małą, ale jakże ważną, przewagę, a Bryanowie, mimo że robili co w ich mocy, nie potrafili straty zniwelować. Verdasco i Marrero grali doskonale, wyprawiali niemal cuda w obronie powstrzymując ofensywne szarże zdeterminowanych przeciwników i ciągle utrzymywali minimalną przewagę.
Mini przełamanie, które zostało wywalczone przez Hiszpanów już na samym początku, okazało się decydujące. W 16. punkcie, po fenomenalnej akcji Verdasco, Hiszpanie uzyskali dwie piłki na wagę tytułu, kończąc cały pojedynek już za pierwszą szansą. Tenisiści z Las Palmas i Madrytu wpadli sobie w ramiona, celebrując największe zwycięstwo w karierze, zaś Bryanowie mogli poczuć się rozczarowani - najlepszego sezonu w karierze nie zwieńczyli rekordowym triumfem i czwartym tytułem w Finałach ATP World Tour.
Rozgrywki deblowe turnieju Masters drugi rok z rzędu padły łupem Hiszpanów. W ubiegłym sezonie triumfowali Marcel Granollers i Marc Lopez, a w tym Marrero i Verdasco. W emocjonalnym przemówieniu Verdasco zadedykował triumf dziadkowi swojego partnera deblowego, który zmarł dwa lata temu, dokładnie 11 listopada.
Finały ATP World Tour, Londyn (Wielka Brytania)
ATP World Tour, kort twardy w hali, pula nagród 6 mln dolarów
poniedziałek, 11 listopada
finał gry podwójnej:
David Marrero (Hiszpania, 6) / Fernando Verdasco (Hiszpania, 6) - Bob Bryan (USA, 1) / Mike Bryan (USA, 1) 7:5, 6:7(3), 10-7
Finały ATP World Tour: Tabele i wyniki
Przewodnik na Finały ATP World Tour 2013
Brawo!!