Było to czwarte spotkanie obu zawodniczek i po raz czwarty lepsza okazała się Agnieszka Radwańska (WTA 4). Kanadyjka jedynego seta urwała Polce w dramatycznej batalii, jaką stoczyły rok temu w Dubaju. Dla Aleksandry Woźniak (WTA 376), która przez wiele miesięcy pauzowała z powodu kontuzji prawego barku, był to dopiero siódmy mecz w sezonie. W Tokio w I rundzie pokonała Francescę Schiavone, a wcześniej w US Open wygrała z Wiesną Dołonc.
Dla Radwańskiej otwarcie turnieju, którego jest mistrzynią z 2011 oraz finalistką z 2012 roku, nie było łatwe. W I secie Polka przegrywała 2:4, ale obroniła cztery piłki setowe (wszystkie przy 4:5), a w tie breaku wróciła z 1-4. Polka popełniała dużo jak na nią niewymuszonych błędów (w całym meczu 24, z czego 22 właśnie w I partii), ale w newralgicznych momentach zaimponowała spokojem i konsekwencją (wcześniej parę razy mocno się zirytowała na samą siebie, gdy seriami popełniała proste błędy) pokazała swój taktyczny instynkt, świetne wykorzystanie geometrii kortu i wspaniałą pracę w defensywie (kilka świetnie posłanych piłek z charakterystycznego dla niej przysiadu). W II secie krakowianka całkowicie złamała opór Kanadyjki, gdy w czwartym gemie wróciła ze stanu 0-40. W trwającym 95 minut spotkaniu Woźniak naliczono 21 piłek wygranych bezpośrednio i 34 błędy własne. Radwańska miała 30 kończących uderzeń. Polka odparła siedem z 10 break pointów, a sama wykorzystała sześć z ośmiu szans na przełamanie rywalki.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Początek był nerwowy w wykonaniu Woźniak - za sprawą jej kilku prostych błędów Radwańska uzyskała przełamanie i wyszła na 2:0. Kanadyjka jednak błyskawicznie odrobiła stratę agresywnym minięciem po krosie, wymuszając błąd na będącej przy siatce Polce. W piątym gemie zawodniczka z Blainville zaliczyła drugie przełamanie, po tym jak krakowianka przestrzeliła prosty forhend. Po chwili Woźniak z 0:2 wyszła na 4:2, popisując się kombinacją drop szota i loba oraz krosem forhendowym wymuszającym błąd. Radwańska wyrównała na 4:4, korzystając z bekhendowego błędu rywalki, ale w dziewiątym gemie oddała podanie podwójnym błędem. Przy 4:5 Polka obroniła cztery piłki setowe (pierwszą kapitalnym bekhendem po linii, a przy trzech kolejnych nie popisała się Kanadyjka - forhend wpakowany w siatkę, wyrzucony kros bekhendowy i podwójny błąd serwisowy). W końcówce gema krakowianka pokazała klasę - bekhendem po linii wypracowała sobie break pointa i wykorzystała go kombinacją krosa forhendowego i drajw woleja.
To jednak nie był koniec tarapatów Radwańskiej w I secie, ale z kolejnych również wybrnęła z klasą. W 11. gemie obroniła cztery break pointy, z czego trzy przy stanie 0-40 - pierwszego odwrotnym krosem forhendowym wymuszającym błąd, drugiego kombinacją forhendu i smecza, trzeciego wolejem, a czwartego asem z drugiego podania. W tie breaku Woźniak zdobyła trzy piękne punkty (wolej, długi return wymuszający błąd, kończący bekhend po linii) i wyszła na 4-1. Polka jednak rozpoczęła pogoń. W znakomitej wymianie zagrała stop woleja forhendowego z głębokiej defensywy (wyciągnęła się do niego jak struna) i wieńczącego loba bekhendowego. Returnem forhendowym po linii krakowianka zbliżyła się na 3-4, by następnie zepsuć prostą piłkę. Trzy banalne błędy Kanadyjki (forhend wpakowany w siatkę, przestrzelony bekhend, podwójny serwisowy) dały Radwańskiej piłkę setową. Na zakończenie czwarta rakieta świata pokazała niszczycielską defensywę (wybrała potężny forhend i woleja rywalki) i lobem forhendowym zamknęła I partię.
W dwóch pierwszych gemach II seta rozpamiętująca niewykorzystane okazje Woźniak zdobyła tylko dwa punkty. Po chwili Radwańska dołożyła kolejne przełamanie za sprawą podwójnego błędu Kanadyjki. Ostateczne zniszczenie woli walki zawodniczki z Blainville nastąpiło, gdy w czwartym gemie nie wykorzystała trzech break pointów. Krakowianka znów pokazała świetny tenis i wygrywającym serwisem, dwoma kończącymi forhendami oraz bajecznym bekhendowym drop szotem od 0-40 zdobyła cztery punkty. Po rozegraniu 14 piłek Polka podwyższyła prowadzenie na 4:0. W piątym gemie pogodzona z losem Woźniak oddała podanie, wyrzucając bekhend. Kapitalna kontra forhendowa po linii dała Radwańskiej piłkę meczową, ale Kanadyjka odparła ją kombinacją dwóch forhendów. Krakowianka jednak błyskawicznie uzyskała drugiego meczbola i wykorzystała go wygrywającym serwisem.
Kolejną rywalką Radwańskiej będzie Dominika Cibulkova, z którą Polka w tym sezonie dwa razy mierzyła się w finale. W styczniu w Sydney rozbiła Słowaczkę 6:0, 6:0, ale w Stanford uległa zawodniczce z Bratysławy 6:3, 4:6, 4:6. Jeśli w środę (początek nie przed godz. 10:00 czasu polskiego) krakowianka, która w niedzielę w Seulu zdobyła swój 13. tytuł, pokona Cibulkovą, wygra 400. mecz w karierze.
Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,369 mln dolarów
wtorek, 24 września
II runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 2) - Aleksandra Woźniak (Kanada) 7:6(5), 6:0