W przyszłym roku Polska wznowi zmagania w Pucharze Davisa w Grupie I Strefy Euro-afrykańskiej, czyli drugiej lidze, tak jak w sezonie bieżącym. Kadra będzie musiała wygrać jeden lub dwa mecze (zależy od losowania; 18 września w Londynie), by znów wystąpić w barażu o Grupę Światową. Ten z Australią w Torwarze był pierwszą okazją, by biało-czerwoni trafili do elity (16 drużyn) najstarszych corocznych rozgrywek międzypaństwowych w zawodowym sporcie.
Po porażce Kubota z Tomiciem gospodarze stracili trzeci punkt w czwartej grze. Ostatnia gra nie wpłynie już na rozstrzygnięcie: ok. godz. 14 Michał Przysiężny zmierzy się z Nickiem Kyrgiosem (mecz do dwóch wygranych setów).
Kubot, pod nieobecność Janowicza pierwsza rakieta Polski, w piątek wywalczył zaledwie sześć gemów z Lleytonem Hewittem, a jego gra pozostawiała wiele do życzenia. W sobotę kapitan Radosław Szymanik zapewniał, że lublinianin pozbierał się po porażce i decydującego dnia przystąpi do starcia z Australią zwarty i gotowy.
Polak dobrze rozpoczął mecz przy swoim serwisie, ale mając 40-15 stracił cztery kolejne punkty na korzyść rywala, który po pierwszych piłkach pokazał, że zwycięstwo z nim będzie ciężkim zadaniem. Tomić wywalczył break pointa i wykorzystał go, serwując do końca seta tak pewnie, że nie dał Kubotowi nawet cienia szansy na odrobienie strat.
W drugiej odsłonie Kubot zaczął grać odważniej, dzięki czemu w czwartym gemie po serii udanych wolejów wypracował sobie pierwsze break pointy. Po nieudanej próbie loba Australijczyk stracił podanie i lubinianin wyszedł na 3:1. Bajeczna gra Kubota porwała kibiców zgromadzonych w Torwarze. Polak dołożył jeszcze jedno przełamanie. Tomić cały czas grał swój tenis, ale jakby nieco odważniej, co pozwoliło mu na wyrównanie stanu seta (5:5, 6:6). Reprezentant Polski nie wykorzystał dwóch setboli.
W tie breaku punkty na swoją korzyść zapisywali serwujący. Dopiero przy 3-2 mini breaka uzyskał Kubot, zagrywając fenomenalny return w sam narożnik. Nie bez powodu John Isner powiedział kiedyś o polskim tenisiście, że dysponuje jednym z najlepszych returnów na świecie. Reprezentant Polski stracił jednak przewagę, popełniając podwójny błąd, choć pierwsze podanie było bardzo blisko linii. Asem serwisowym Tomić wypracował setbola i wykorzystał go, mijając ryzykownie Polaka zmierzającego do siatki.
W trzeciej partii Kubot szybko został przełamany, a Tomić uskrzydlony wyjściem z trudnej sytuacji w II secie, popełniał mało błędów. Kubot łatwo wygrywał swoje kolejne gemy serwisowe, a w piątym gemie nie wykorzystał szansy na odrobienie strat. Przy 3:5 nasz tenisista poprosił jeszcze kibiców o doping, ale Australijczyk dopełnił dzieła.
Kubot był 31 razy pod siatką, wygrał 17 takich akcji. Zapisano na jego konto 12 asów (Tomić: 17), 43 winnery (Tomić: 40), 52 niewykorzystane błędy (Tomić: 39).
W meczu, który nie miał już znaczenia dla końcowego wyniku, reprezentacja Australii podjęła decyzję, że Hewitt zostanie zastąpiony przez Nicka Kyrgiosa. Jego rywalem był Michał Przysiężny, który poddał mecz po pięciu gemach. - Michałowi od rana kręciło się w głowie, nie było sensu go męczyć w "martwym meczu" - wyjaśnił Szymanik.
Polska - Australia 1:4, Torwar, Warszawa (Polska)
Baraż o Grupę Światową, kort ziemny w hali
piątek-niedziela, 13-15 września
Gra 1.: Łukasz Kubot - Lleyton Hewitt 1:6, 3:6, 2:6
Gra 2.: Michał Przysiężny - Bernard Tomic 5:7, 6:7(1), 4:6
Gra 3.: Mariusz Fyrstenberg / Marcin Matkowski - Chris Guccione / Nick Kyrgios 5:7, 6:4, 6:2, 6:7(5), 6:4
Gra 4.: Łukasz Kubot - Bernard Tomic 4:6, 6:7(5), 3:6
Gra 5.: Michał Przysiężny - Nick Kyrgios 1:4 i krecz
[b]Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
[/b]