Kapitan RPA: W niedzielę jeszcze mamy szansę na wygraną!

Jean Anderson i Rik de Voest przegrali mecz deblowy z Mariuszem Fyrstenbergiem i Marcinem Matkowskim, ale byli zadowoleni ze swojej postawy.

Jean Andersen i Rik de Voest nie zdołali pokonać polskiej pary i wywalczyć drugiego punktu. - Jestem rozczarowany, że przegraliśmy, bo był to bardzo ważny mecz. Udało nam się wykreować dużo szans na zdobycie prowadzenia. Szczególnie blisko byliśmy w pierwszym secie, kiedy udało nam się zdobyć breaka, ale rywale to odrobili. Moi zawodnicy grali dobrze, jednak wymieniali się dobrą grą. Raz jeden grał dobrze, a raz drugi, nie wychodziło im to równocześnie - ocenił swoich podopiecznych John-Laffnie de Jager, który pełni także funkcję szkoleniowca Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego. - Matka i Frytka grali jak drużyna, utrzymywali cały czas wysoki poziom - dodał.

W ósmym gemie pierwszego seta Polacy odrobili stratę, bowiem przy break poincie, według sędziego, Andersen przebił piłkę na drugą stronę ciałem. - Widziałem, że Jean dotknął piłkę rakietą, więc nie była to dobra decyzja sędziego. To co zrobił, nie było sprzeczne z przepisami - ocenił De Jager.

Kapitan drużyny RPA wciąż wierzy w wygraną swojej drużyny (foto: PZT)
Kapitan drużyny RPA wciąż wierzy w wygraną swojej drużyny (foto: PZT)

Zawodnicy ocenili spotkanie podobnie do kapitana. - Na początku dobrze nam się grało, mieliśmy sporo energii. Polacy byli faworytami i na pewno to czuli, stąd też na pewno było więcej presji po ich stronie. Wypracowaliśmy przewagę, ale straciliśmy ją, nie potrafiliśmy postawić kropki nad "i" - powiedział Rik de Voest. - Było to dobre spotkanie, kilka punktów decydowało o odwróceniu biegu tego meczu. Przeciwnicy zdecydowanie lepiej grali w ważniejszych momentach. Doprowadziliśmy do wielu szans na przełamanie, ale ich nie wykorzystaliśmy. Jeśli o mnie chodzi, to jestem szczęśliwy ze swojej postawy i równocześnie rozczarowany, że nie udało nam się wygrać. Rywale byli jednak zdecydowanie lepsi - przyznał Jean Andersen.

Porażka w deblu nie przesądza jeszcze końcowego wyniku. - Trzeba zdobyć trzy punkty, by zwyciężyć całe spotkanie. W niedzielę gramy dwa mecze, mamy jeszcze szanse. Obserwowaliśmy Jerzego [Janowicza], więc postaramy się dobrze przyszykować do tego starcia. Wszystko może się zdarzyć, do tego czasu może nawet złamać nogę - zażartował De Jager.

Fyrstenberg i Matkowski, a także Radosław Szymanik bardzo chwalili grę Jeana Andersena. - Trenuję znam Jeana od dawna. Uważam, że ma duży potencjał, szczególnie, że jest bardzo dobrym deblistą, według mnie lepiej radzi sobie w grze podwójnej niż pojedynczej. W reprezentacji ma świetną okazję, by uczyć się od Ravena [Klaasena] czy Rika. W meczu z Janowiczem miał aż 10 break pointów, ten jego występ był bardzo pozytywny. Jean musi sam dokonać wyboru czy chce grać więcej singla czy debla - ocenił swojego podopiecznego.

Z Zielonej Góry
dla SportoweFakty.pl
Dominika Pawlik

[b]Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

[/b]

Komentarze (6)
avatar
RvR
6.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A, jeszcze Słowenia może być po drodze RPA. Więc będzie ciekawie :) 
avatar
RvR
6.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ci Afrykanerzy są niesamowici! Poczucie humoru, szacunek dla rywala i trafne pochwały. Oby mimo problemów kadrowych, pozostali w Grupie I. :)