Łukasz Kubot w Pucharze Davisa mógł przed piątkowym meczem pochwalić się bilansem 23 zwycięstw i tylko sześciu porażek (wszystkie w singlu). Po raz ostatni z kortu zszedł jako przegrany w starciu z Finlandią w Sopocie, uległ wtedy Jarkko Nieminenowi w czterech setach, a Polska po dwóch dniach prowadząc 2-1, ostatecznie poległa 2-3.
Lubinianin w piątek nie poradził sobie z Rikiem de Voestem - Muszę przyznać, że trudno mi cokolwiek powiedzieć. Przepraszam za pierwszego i połowę drugiego seta, kiedy grałem naprawdę bardzo słabo - żałował po meczu Kubot. - Słowa uznania należą się rywalowi. Oddałem dużo łatwych punktów przy serwisie, a Rik dobrze returnował i mieszał serwisem, tzn. zmieniał taktykę, nie grał jednym, płaskim uderzeniem. Po ostatnich dobrych wynikach nabrał dużo pewności siebie. Z przebiegu całego meczu stwierdzam, że zasłużył na zwycięstwo - pochwalił rywala polski tenisista.
Kubot miał swoje okazje w meczu, ale nie wykorzystywał ich lub wywalczone przewagi oddawał rywalowi. - Przykro mi, że zagrałem tak fatalnie, w trzecim secie miałem szansę, ale nie zaryzykowałem, a chwilę później przełamał mnie przeciwnik. Szkoda, bo przy takiej publice powinienem zagrać lepiej. Biorę wszystko na swoje barki - przyznał tenisista. - Gratuluję Jerzemu, bronił dużo break pointów, wygrał. 1-1 jest dobrym wynikiem, ale zagrałem dziś słabo. Trzeba się z tym przespać, a potem grać dalej - dodał.
W sobotę zostanie rozegrany mecz deblowy. - Nie szykuję zmian, Mariusz i Marcin są numerem jeden, zawsze to powtarzam - powiedział Radosław Szymanik, kapitan polskiej reprezentacji.
Kubot korzystał z pomocy lekarza w trakcie meczu, nie chciał jednak powiedzieć, co dokładnie mu dokucza. W sobotę ma przejść badania.
Z Zielonej Góry
dla SportoweFakty.pl
Dominika Pawlik
[b]Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
[/b]