Impreza, w której biorą udział czołowe tenisistki sezonu w cyklu International (sześć ze zdobytymi tytułami + dwie z dzikimi kartami), po raz pierwszy odbywa się w Sofii. Dla Dunki Arena Armeec może być wyjątkowo szczęśliwa - jeśli wygra cały turniej sezon, który rozpoczynała jako liderka rankingu, zakończy na 10. miejscu. Karolina Woźniacka "mały" Masters rozpoczęła od bardzo mocnego uderzenia - po raz trzeci, a po raz drugi w sezonie pokonała Su-Wei Hsieh (WTA 27). Ich pierwszy tegoroczny mecz miał miejsce w Pekinie i urodzona w Odense 22-latka była w opałach - przegrywała 6:7, 0:3, by odrodzić się i III seta wygrać do zera. Hsieh w tym sezonie zdobyła swoje pierwsze tytuły (Kuala Lumpur, Kanton). Woźniacka również wygrała dwa turnieje - jeden z International (Seul) i jeden Premier (Moskwa).
Woźniacka od początku do końca dzieliła i rządziła na korcie. Dunka świetnie serwowała i returnowała. Jedyny raz dała się przełamać, gdy prowadziła 6:2, 5:1, a sama mając pięć break pointów wszystkie wykorzystała. W ciągu równo godziny gry oddała rywalce tylko dziewięć piłek przy swoim pierwszym podaniu. W środę była liderka rankingu (również ostatni mecz dnia, nie przed godz. 19:15 polskiego czasu) zmierzy się z Robertą Vinci (WTA 16), która również otworzyła turniej bardzo mocno.
Włoszka w 65 minut rozbiła Danielę Hantuchovą (WTA 32) 6:1, 6:2 wychodząc na prowadzenie 3-2 w bilansie ich spotkań. Od początku meczu zarysowała się wyraźna przewaga Vinci - Słowaczka kompletnie nie radziła sobie z jej kombinacyjnymi zagraniami. Włoszka, która w tegorocznym US Open osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał (pokonała Agnieszkę Radwańską), wygrała pierwszych pięć gemów I seta w stanie głębszego zagrożenia znajdując się tylko raz.
W piątym gemie Vinci w pięknym stylu odparła dwa break pointy (wolej, fantastyczny ofensywny bekhendowy slajs), by w szóstym uzyskać pierwszą piłkę setową. Słowaczka obroniła się i nie przegrała tej partii do zera, ale tenisistka z Tarentu zakończyła ją pewnym gemem serwisowym. Jedyny raz Vinci dała się przełamać w drugim gemie II seta, ale od 1:1 zdobyła cztery kolejne gemy w szóstym odpierając break pointa. Mecz Włoszka zakończyła utrzymując podanie na sucho w ósmym gemie na koniec serwując asa.
Grająca dzięki dzikiej karcie Cwetana Pironkowa (WTA 44) ku radości miejscowych kibiców po dwóch godzinach i 41 minutach pokonała Jie Zheng (WTA 29) 2:6, 6:4, 7:6(4). W I secie 25-latka z Płowdiw jedyne dwa gemy wygrała na 1:1 i na 2:5, gdy Chinka złapała małą zadyszkę przy własnym podaniu. Zheng w trzecim gemie obroniła break pointa odwrotnym krosem bekhendowym, a w czwartym przełamała Bułgarkę. W piątym gemie 29-latka z Cheng Du wróciła z 0-30, a w szóstym pokusiła się o jeszcze jedno odebranie serwisu Pironkowej, która przy break poincie wyrzuciła drajw-woleja. Na zakończenie seta w ósmym gemie reprezentantka gospodarzy popsuła drop szota.
W II secie Bułgarka podniosła poziom swojej gry, czego efektem było przełamanie uzyskane w piątym gemie. Do końca seta tenisistki grały falami - Pironkowa prowadząc 4:2 przegrała dwa gemy, by wygrać dwa kolejne. W decydującej partii Zheng odrobiła stratę dwóch przełamań i z 0:3 wyszła na 6:5, ale w tie breaku górą była reprezentantka gospodarzy, która odniosła nad Chinką pierwsze zwycięstwo w trzecim meczu. W środę Pironkowa (drugi mecz dnia, nie przed godz. 17:15 polskiego czasu) zmierzy się z, również występującą w Sofii dzięki dzikiej karcie, Marią Kirilenko. Zheng w pierwszym meczu drugiego dnia rywalizacji (początek o godz. 14:50) zagra z Nadią Pietrową.