Było to drugie spotkanie obu tenisistek - w 2009 roku w kwalifikacjach w Hobart lepsza była krakowianka. Urszula Radwańska (WTA 30) dzięki serii bardzo dobrych występów w ostatnich miesiącach zapewniła sobie debiut w Top 30 rankingu. Polka od maja w sześciu turniejach zameldowała się co najmniej w ćwierćfinale, w tym w pierwszym w karierze finale w 's-Hertogenbosch. Dla Uli to pierwszy występ w głównej drabince w Moskwie - w ubiegłym sezonie nie przeszła kwalifikacji. 32-letnia Francesca Schiavone (WTA 34) pojawiła się tutaj już po raz dziewiąty, przed ćwierćfinałem odpadła po raz trzeci. Włoska mistrzyni Rolanda Garrosa 2010 doszła w Moskwie do finału w 2005 roku przegrywając z Mary Pierce oraz wywalczyła główne trofeum przed trzema laty po zwycięstwie nad Olgą Goworcową. Najlepszy występ w 2012 roku Schiavone zaliczyła w Strasburgu, gdzie sięgnęła po piąty tytuł w WTA Tour.
Widząc chaos w poczynaniach Schiavone, która I seta rozpoczęła od prowadzenia 2:0, Radwańska bez zbędnego kombinowania nastawiła się na trzymanie w korcie głębokiej piłki i mieszanie uderzeń po krosie i po linii, od czasu do czasu pozwalając sobie na slajsa. Polka w ten sposób pomagała popełniać błędy Włoszce, która w tej kwestii była bardzo rozrzutna. Sama krakowianka jednak grała bardzo solidny tenis, gdy trzeba było przyspieszała i zaprezentowała parę efektownych zagrań, a do tego w trudnych momentach ratował ją serwis. Radwańska też dobrze returnowała od początku wymian sprowadzając rywalkę do defensywy. W ciągu 67 minut Urszula zgarnęła 24 z 44 piłek (55 proc.) przy serwisie rywalki oraz 35 z 54 (65 proc.) przy własnym podaniu. Krakowianka obroniła sześć z siedmiu break pointów, a sama pięć razy przełamała podanie Schiavone.
W gemie otwarcia I seta Radwańska od 40-30 straciła trzy punkty robiąc dwa proste błędy. Po utrzymaniu podania na sucho (efektowny bekhend na koniec) Schiavone prowadziła 2:0. Po podwójnym błędzie rywalki Polka uzyskała break pointa w czwartym gemie i przełamanie stało się faktem, gdy forhend Włoszki wylądował poza kortem. Za sprawą czterech dobrych pierwszych serwisów Radwańska w piątym gemie wróciła z 15-40, a w szóstym, choć Włoszka w efektowny sposób obroniła dwa break pointy (smecz, forhend), uzyskała kolejne przełamanie.
W siódmym gemie 32-latka z Mediolanu miała trzy szanse na odrobienie straty, ale dwie zmarnowała, a przy trzeciej Radwańska zagrała ładną kombinację bekhendu po linii i drajw-woleja forhendowego. Jeszcze jedna piękna akcja z lobem i wieńczącym stop-wolejem bekhendowym dała krakowiance prowadzenie 5:2. Seta Polka zakończyła w dziewiątym gemie serwując asa.
Na rozpoczęcie II seta Schiavone oddała podanie na sucho na koniec robiąc podwójny błąd (przy jej drugim podaniu wywołany został błąd stóp). W drugim gemie Radwańska obroniła break pointa i forhendem podwyższyła na 2:0. Za sprawą forhendowego błędu starszej o 10 lat rywalki Polka uzyskała kolejne przełamanie i w pełni kontrolowała sytuację na korcie. Jedynego gema w tej partii Schiavone wywalczyła, gdy przegrywała 0:4. O ćwierćfinał krakowianka zmierzy się z rozstawioną z numerem trzecim byłą liderką rankingu Karoliną Woźniacką (WTA 11), z którą ma bilans spotkań 0-2.
Z turnieju gry podwójnej odpadła Alicja Rosolska, która w parze z Alize Cornet przegrała z Lindsay Lee-Waters i Megan Moulton-Levy 6:7(7), 7:6(5), 5-10. Polka i Francuzka nie wykorzystały piłki setowej w tiebreaku I seta, za to w II partii obroniły piłkę meczową, ale w super tie breaku od 2-3 zdobyły już tylko trzy punkty.
Kremlin Cup, Moskwa (Rosja)
WTA Premier, kort twardy w hali (RuKort), pula nagród 740 tys. dolarów
poniedziałek, 15 października
I runda gry pojedynczej:
Urszula Radwańska (Polska) - Francesca Schiavone (Włochy) 6:3, 6:1
I runda gry podwójnej:
Lindsay Lee-Waters (USA) / Megan Moulton-Levy (USA) - Alize Cornet (Francja) / Alicja Rosolska (Polska) 7:6(7), 6:7(5), 10-5