Piątkowe spotkanie było piątą konfrontacją pomiędzy Agnieszks Radwańską i Na Li, a obie zawodniczki miały na koncie po dwa wygrane pojedynki. Chinka w ubiegłym roku zadziwiła kibiców i ekspertów w znakomitym stylu wygrywając wielkoszlemowy turniej na ziemnych kortach imienia Rolanda Garrosa.
Do pierwszego spięcia doszło w trzecim gemie premierowego seta, kiedy po długim gemie krakowianka wywalczyła pierwszego breaka w meczu. Nie była jednak w stanie utrzymać przewagi i w kolejnym gemie oddała serwis do zera. Tenisistki grały gem za gem do stanu 4:3 dla Chinki, która popisała się znakomitą ofensywą i zdobyła przełamanie na 5:3. Po chwili mistrzyni Rolanda Garrosa z ubiegłego roku zakończyła partię 6:3.
Gorąco zrobiło się na początku seta drugiego, bowiem Li przy stanie 1:1 przełamała Radwańską. Polka jednak natychmiast podniosła jakość swojego serwisu i poprawiła regularność gry, dzięki czemu odrobiła stratę. W gemie piątym Chinka nie była w stanie zakończyć gema przy własnym podaniu i przewadze 40-0 i to krakowianka wysunęła się na prowadzenie 4:2. W gemie siódmym Li wywalczyła sobie znakomitym minięciem szansę na przełamanie Polki, która zachowała zimną krew w najważniejszym momencie i skutecznie odparła zagrożenie. Podłamana rywalka przegrała własnego gema serwisowego także przy stanie 2:5 i partia powędrowała na konto Radwańskiej, która zakończyła ją efektownym kończącym returnem z forhendu.
W decydującej odsłonie to Radwańska była spokojniejsza i celnie punktowała rywalkę. Przy stanie 2:1 przełamała zdenerwowaną Li, która zakończyła gema prostym błędem. Jak się okazało, maratoński gem piąty był kluczowym dla losów seta i całego spotkania. Krakowianka prowadziła 3:1 i serwowała, ale dzięki doskonałym akcjom Chinka wywalczyła przewagę 40-15. Polka w całym gemie obroniła pięć szans breakpointowych, zarówno dobrym serwisem, jak i efektownym winnerem, a także dzięki pomocy rywalki, która posłała na aut dwa returny z drugiego podania. Tenisistka z Krakowa nie dała już sobie wydrzeć wywalczonego prowadzenia, do zera wygrywając gema przy własnym podaniu na 5:2, a chwilę później zamykając seta i mecz 6:3.
- W zasadzie wychowałam się na kortach ceglanych. Tutaj po prostu staram się grać dobre mecze przeciwko czołowym zawodniczkom - mówiła tuż po meczu Radwańska, zapytana, czy nie woli grać na kortach twardych. Zapytana o brak większych sukcesów w turniejach wielkoszlemowych, Polka odpowiedziała: - Osiągnęłam już kilka ćwierćfinałów, ale liczę na to, że w tym roku uda mi się złamać barierę półfinału, będę na to ciężko pracować.
W całym meczu Polka zanotowała 20 uderzeń kończących oraz popełniła taką samą liczbę błędów niewymuszonych. Li za to skończyła 37 piłek, ale popełniła też 38 błędów własnych. Półfinałową rywalką Polki będzie zwyciężczyni spotkania pomiędzy Wiktorą Azarenką a Moną Barthel.
Porsche Open, Stuttgart (Niemcy)
WTA Tour Premier, kort ziemny w hali, pula nagród 740 tys. dol.
piątek, 27 kwietnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Na Li (Chiny, 8) 3:6, 6:2, 6:3