Wracająca po kontuzji Kim Clijsters (kolejnej w ciągu ostatnich kilku miesięcy) od początku turnieju dawała wyraźne sygnały, że wciąż daleko jej do optymalnej formy, w której zachwycała swoją grą kibiców na całym świecie.
Nie inaczej było w sobotnim meczu III rundy z rodaczką Yaniną Wickmayer. Starsza z Belgijek bardzo słabo rozpoczęła spotkanie, dwukrotnie oddając serwis i przegrywając już 0:4. Co prawda czterokrotna mistrzyni turniejów wielkoszlemowych zdołała odrobić jednego breaka przy stanie 2:5, jednak Wickmayer nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa w partii, kończąc seta gemem do zera i wygrywając 6:4.
Dużo emocji dostarczył II set, zwłaszcza w końcowej fazie. Prowadząc 5:4 młodsza z Belgijek dysponowała własnym serwisem i prowadziła 40-15. Clijsters odparła dwie piłki meczowe kończącymi forhendami, zaś przy trzeciej Wickmayer popełniła podwójny błąd serwisowy. Ostatecznie o losach partii decydował tie break, w którym Wickmayer miała przewagę 6-2, ale dopiero za czwartym podejściem (siódmym w całym meczu) zakończyła mecz, unosząc chwilę później ręce w górę w geście triumfu.
Gładkie zwycięstwo odniosła Maria Szarapowa jednak mogło ono być jeszcze wyższe. Jej młoda przeciwniczka, występująca z dziką kartą Sloane Stephens, nie udźwignęła presji na początku I seta i Szarapowa wyszła na prowadzenie 3:0 z podwójnym przełamaniem. Potem jednak zaczęły dręczyć ją demony przeszłości: podwójne błędy serwisowe. Popełniła ich w secie aż sześć i doprowadziła przez nie do stanu 4:3 i 0-40. Wiceliderka rankingu zdołała jednak się obronić i wygrać partię 6:4.
Druga odsłona przebiegała już całkowicie pod dyktando Szarapowej, która oddała przeciwniczce zaledwie dwa gemy. - Dobrze, że utrzymałam się w I secie, nawet gdy rywalka zaczęła grać dużo lepiej. W drugim grałam już znacznie solidniej, to dobry znak - mówiła na pomeczowej konferencji Szarapowa.
- Bardzo lubię grać w tym turnieju, przyjeżdżałam tu już jako juniorka. Moja rodzina mieszkała cztery godziny jazdy od Miami. Wsiadaliśmy w samochód i przyjeżdżaliśmy oglądać mecze jako zwykli kibice. Marzyłam wtedy, że pewnego dnia zagram na tym korcie. Szczęśliwie dostałam na to szansę i parokrotnie grałam też w finale - dodała Rosjanka.
W pojedynku IV rundy rosyjska tenisistka zmierzy się ze swoją rodaczką, Jekateriną Makarową. Tenisistki spotkały się już w tym roku w ćwierćfinale Australian Open, gdzie w dwóch gładkich setach górą była Szarapowa.
Program i wyniki turnieju kobiet