- Myślałem, że moja przygoda tutaj potrwa jeden mecz, a okazuje się, że dotrwałem do końca! - radował się z drugiego z kolei walencjańskiego finału Granollers. Trybuny Ágory eksplodowały po jego triumfie, choć Marcel, Katalończyk, nie ma co liczyć na podobną sympatię ze strony widzów, gdyby w niedzielę doszło po powtórki z ubiegłorocznego meczu o tytuł: Ferrer to tenisowa osobowowść numer jeden w Walencji.
Kontuzja? - szeptano pod adresem del Potro, prezentującego się co najmniej o poziom gorzej niż w trzech poprzednich meczach, w których nikt nie był w stanie wygrać z nim nawet seta. - Marcel zagrał wielki mecz i to wszystko - powiedział Argentyńczyk, nie chcąc poruszać tematu ewentualnego złego stanu swojego zdrowia. Jego odpadnięcie w Walencji oznacza kwalifikację do Masters dla Tomáša Berdycha.
Delpo, na razie 10. zawodnik klasyfikacji tegorocznej, o awans do turnieju kończącego sezon będzie walczył w Paryżu-Bercy (ATP World Tour, ranga Masters 1000). - Teraz krótki oddech i chcę być gotowy do nowego wyzwania - powiedział. Zacznie od II rundy: rywalem John Isner lub Stanislas Wawrinka. - Na razie nie wiem, ile punktów potrzebuję do zapewnienia sobie gry w Masters, wszystko wyjaśnimy już w Paryżu. Dobrze, że zaplanowano przerwę między tymi dwoma turniejami - dodał.
Nie wykorzystując podania na wygranie drugiego seta, del Potro zanotował generalnie swoje najgorsze w tym tygodniu statystyki serwisowe: 58% pierwszego uderzenia i 67% wygranych po nim piłek. - Każde zwycięstwo i każda porażka czegoś uczą - tłumaczył. - Serwis Marcela był o wiele bardziej efektywny od mojego: wiele kosztowały mnie gemy returnowe - dodał.
Świętuje Granollers, pogromca Aleksandra Dołgopołowa, Marina Čilicia i Gaëla Monfilsa. - Wszyscy to tenisiści na światowym poziomie, dlatego jeśli pokonałem już takich, to wszystko mi jedno, z kim zmierzę się w finale - przyznał. - Nie wiem, co takiego jest w Walencji, że radzę sobie tu tak dobrze. Zawsze czuję się tutaj znakomicie, a wiele znaczy dla mnie wsparcie widowni - mówił. Czy zwycięstwo nad del Potro pozwoli mu zostać "talizmanem" Hiszpanii na finał Pucharu Davisa, właśnie przeciw Argentynie? - Ja przecież ciągle jestem do dyspozycji kapitana - uśmiechnął się Marcel, choć 54. na świecie, to dopiero dziewiąty w swoim kraju.
Tymczasem w dniach 2-4 grudnia w Sewilli na pewno będzie del Potro. - To oznacza konieczność ponownego przestawienia się na kort ziemny - mówił, ten ostatni raz w Walencji, gdzie ucieszył argentyńską kolonię ( - Czuję wsparcie za każdym razem, gdy wchodzę na kort) pojawiając się na starcie po raz pierwszy w trzeciej edycji nowej formuły turnieju. Argentyński dziennikarz podarował mu na konferencji prasowej czapeczkę Boca Juniors, ukochanego klubu zawodnika.
Odpadnięcie Delpo oznacza także, że nie dojdzie już teraz do jego meczu z Ferrerem. Najpewniej spotkają się jednak w pierwszy weekend grudnia, a stawka - przejście do historii tenisa, będzie o wiele większa.