Mistrzostwa WTA: Majstersztyk Radwańskiej, która dalej walczy o półfinał

Broniąc trzech meczboli przy 3:5 w decydującym secie, Agnieszka Radwańska odwróciła losy spotkania z Wierą Zwonariową (1:6, 6:2, 7:5 w 2h25') w drugiej kolejce fazy grupowej Mistrzostw WTA w Stambule, gdzie w piątek zagra przeciw Petrze Kvitovej o awans do półfinału.


Agnieszka Radwańska, 22 lata, wygrała siedem turniejów premierowego cyklu (foto EPA)

To jest piękny sport! Długimi fragmentami po prostu zbyt dobra, zbyt celnie trafiająca, zbyt mocno uderzająca, zbyt taktycznie skuteczna, Zwonariowa traci kontrolę nad wydarzeniami na korcie i minimalizuje szanse na grę o tytuł w Masters, gdzie przed trzema laty była w finale. 20 minut po ucieczce znad przepaści świętuje Radwańska: to jej trzecie zwycięstwo w czwartym meczu (dwa jako rezerwowa) w turnieju kończącym sezon.

Jeżeli Isia ugra w piątek (drugi mecz o godz. 16 naszego czasu) przynajmniej seta z Kvitovą, która już zagwarantowała sobie promocję, będziemy mieli reprezentantkę w najlepszej czwórce. Gdyby Radwańska pokonała Zwonariową bez straty seta, już teraz byłaby pewna awansu z Grupy Czerwonej. Mając po swojej stronie fanów, nieco bardziej zdyscyplinowanych niż we wtorek przeciw Woźniackiej, zanotowała jedno z najbardziej niezwykłych zwycięstw w karierze, na której szczyt wchodzi tej jesieni.

Radwańska: Z ramieniem nie jest źle

Wiktorowski: Może trzeba będzie podejść do Częstochowy

Polska triumfatorka z Tokio i Pekinu to nowa ulubienica widowni w hali im. Sinana Erdema w Stambule. - Było blisko, co nie? Mam nadzieję, że nikt z Was nie dostał zawału serca Teraz jestem zaledwie jeden set od awansu do półfinału - napisała na Facebooku. - Po prostu walczyłam, bo ona jest mistrzynią - powiedziała Radwańska na gorąco po zakończeniu spotkania, które wejdzie do annałów polskiego tenisa. - O czym myślałam przy meczbolach dla Wiery? Żeby przebić piłkę na drugą stronę - przyznała ze śmiechem. Popełniła niemal dwukrotnie mniej od Rosjanki niewymuszonych błędów: 29 wobec 55.

Jak przegrała Zwonariowa? Finalistka Wimbledonu i US Open (2010), moskwianka była żądna nie tylko przedłużenia nadziei na wyjście z grupy, ale i rewanżu za trzy z rzędu tegoroczne porażki z Radwańską. Prawie jej się udało, ale w tenisie słowo "prawie" oznacza bezwzględne nie. Nawet jeśli gra się jak natchniona: jak nieznający emocji automat, powiedzielibyśmy że jak... Williams. Zwonariowa, co chwilę znajdująca wolne strefy i winnery (12-2 w tej statystyce w otwierającym secie), potrafiąca skończyć gemy serwisowe jak według wzoru w elementarzu, zachwiała się w drugiej partii, by przezwyciężyć - jak się wydawało - problemy w decydującym secie, aż wypracowała sobie trzy meczbole. To też nic nie znaczy, jeśli nie wygra się ostatniej piłki.

Przy piłkach meczowych Zwonariowa (36 piłek wygranych wobec 15 Radwańskiej), jeszcze przed chwilą znajdująca się w swoim rytmie, wyłącza sprawnie działający dotąd mechanizm. Chce grać jak zwykle, ale notuje kilkumetrowe auty. Mechanizm znowu się zaciął w kluczowym momencie? Dwukrotna finalistka wielkoszlemowa, finalistka Masters - czy krucha psychika Wiery kiedyś pozwoli jej wygrać któryś z pięciu najważniejszych turniejów? Ostatni meczbol przeciw Radwańskiej: wrzask podniesiony do poziomu a'la Szarapowa, dwa smecze odebrane w heroicznym stylu przez Radwańską, powrót do wymiany, bekhend ląduje w siatce...

Kiedy piłka dwukrotnie szczęśliwie zatańczyła na taśmie po spektakularnej defensywie Isi, już przy 4:5 w trzeciej partii, kiedy śmiejąca się z własnego przeznaczenia Wiera rozrzucała piłkę mając oczy jakby zasłonięte opaską, trener Tomasz Wiktorowski w końcu się odprężył - on już wiedział, że Radwańska tego meczu nie przegra. Odprężył się cały polski rząd pod trybunami: Ula Radwańska, mama Radwańska, przyjaciółka Maksymilia Wandel, sparingpartner Dawid Celt.

Co z tego, że Agnieszka nie ma siły uderzenia? Wykorzystała siłę Zwonariowej przeciw Zwonariowej. Co z tego, że nie mogła zaprezentować swoich najpiękniejszych do podziwiania tenisowych walorów (tylko 11 razy przy siatce)? Dała popis gry w obronie, zostawiając na korcie serce. Od 3:5 do 7:5 - z piekła do nieba, od perspektywy powrotu do Krakowa do szans na półfinał Masters, "najważniejszego turnieju w sezonie". Fibak, finalista Masters 1976, patrzy.

Mistrzostwa WTA, Stambuł (Turcja)

WTA Tour Championship, kort twardy w hali, pula nagród 4,9 mln dol.

czwartek, 27 października

Grupa Czerwona:

Agnieszka
Radwańska

(Polska, 8)
1:6, 6:2, 7:5
Wiera
Zwonariowa

(Rosja, 6)
statystyki
1
asy
4
1
podwójne błędy serwisowe
7
15
uderzenia wygrywające
36
29
niewymuszone błędy
55
67%
skuteczność 1. serwisu
47%
30/58
punkty z 1. serwisu
28/42
5/11
skuteczność pod siatką
23/35
7/10
wykorzystane break pointy
7/12
87 (43/44)
suma punktów (serwis/odbiór)
89 (46/43)
czas gry: 2:25 godz.

Turniej Masters do obejrzenia tylko w Eurosport ->

Tabele, wyniki i program Mistrzostw WTA

Źródło artykułu: