US Open: Fed-Express w 82 minuty w ćwierćfinale

Dwa dni wcześniej męczył się z Marinem Čiliciem (ATP 28), ale w 1/8 finału Roger Federer (ATP 3) zmiótł z kortu Juana Mónaco (ATP 36) 6:1, 6:2, 6:0 i o półfinał zagra z Jo-Wilfriedem Tsongą (ATP 11).

W tym artykule dowiesz się o:

Mónaco dość niespodziewanie znalazł się w tej fazie turnieju. O ile zwycięstwo nad Andreasem Seppim nadzwyczajne nie było, to pokonanie Radka Štěpánka było małą sensacją. Duży udział w tym miała kontuzja Czecha, ale mecz poddał dopiero w trzecim secie. W trzeciej rundzie trafił na próbującego powrócić do formy Tommy Haasa. Tym oto sposobem Argentyńczyk powtórzył swój najlepszy wynik z 2007 roku, kiedy również dotarł do tej fazy turnieju.

Federer zaatakował od początku. W pierwszym secie uzyskał przełamanie już w drugim gemie, chwilę później dołożył jeszcze jedno. Monaco zdołał wygrać zaledwie 9 punktów. Drugi set był zdecydowanie najdłuższy, bo trwał 37 minut. Szwajcar przełamał rywala znów przy jego pierwszym gemie serwisowym, ale przez dłuższy czas nie mógł dołożyć kolejnego breaka. W tym secie były lider rankingu pomimo świetnego serwisu (7 asów) popełnił najwięcej niewymuszonych błędów, bo aż 11. W ostatnim secie Mónaco nawet przez chwilę nie był bliski zdobycia gema. Wygrał 12 punktów, ale Federer przełamał go trzykrotnie.

W całym meczu Szwajcar zanotował 42 piłki kończące (Argentyńczyk 4) i nie dał ani jednej szansy na przełamanie rywalowi. - Roger grał niewiarygodnie. Nie miałem czasu na zabawę, odgrywał mi bardzo szybkie piłki i znakomicie serwował - powiedział Argentyńczyk po meczu.

- Jestem bardzo zadowolony z mojej gry. To tylko gra, kilka punktów, ale zawsze miło jest wygrać w ten sposób - mówił szczęśliwy Federer. W kolejnej rundzie czeka na niego przeprawa z Tsongą. - Francuz to silny rywal, ale kilka razy zagrałem z nim naprawdę nieźle. To taki zawodnik, którego dobrze się ogląda i dobrze się przeciwko niemu gra - ocenił Szwajcar kolejnego swojego przeciwnika.

Wyniki i program turnieju

Komentarze (0)