- Lubię grać przeciwko zawodnikom, którzy często chodzą do siatki. López z pewnością nie jest łatwym rywalem, ale z czasem i jemu przytrafiają się błędy - stwierdził po niedzielnym spotkaniu Murray. Szkot przystąpił do tego pojedynku, mając jeszcze w pamięci pięciosetową batalię z Robinem Haase i chciał bardzo szybko rozstrzygnąć mecz z Hiszpanem.
W niedzielę wszystko układało się po myśli 24-latka z Dunblane. Murray zanotował znacznie mniejszą liczbę niewymuszonych błędów niż López (16-44) i pięciokrotnie przełamał jego serwis. Hiszpan był bezradny wobec takiej gry bardziej utytułowanego rywala: nie wykorzystał ani jednej z dwóch wypracowanych okazji na breaka. Rozstawiony z numerem czwartym Szkot o ćwierćfinał powalczy z reprezentantem gospodarzy, Donaldem Youngiem (ATP 84).
Do grona szesnastu najlepszych zawodników tegorocznego US Open dołączył także oznaczony numerem 28. Isner. Reprezentant USA w bratobójczym boju okazał się lepszy od mającego rosyjskie korzenie Bogomolova, który zmarnował aż osiem szans na przełamanie podania swojego rodaka. Isner z kolei na osiem break pointów wykorzystał dwa, do tego dołożył również 17 asów i ostatecznie zwyciężył w całym spotkaniu 7:6(9), 6:4, 6:4. Jego kolejnym rywalem będzie Gilles Simon (ATP 12), niedzielny pogromca Juana Martína del Potro (ATP 18).