Pojedynek 26-letniego Isnera, triumfatora tegorocznych zawodów w Newport, ze starszym od niego o pięć lat Blakiem był prawdziwym hitem środowej serii gier. Choć obaj rozegrali ze sobą wiele spotkań treningowych, to w głównym cyklu tenisowym zmierzyli się ze sobą po raz pierwszy. Z tej rywalizacji zwycięsko wyszedł "Big John", co oczywiście nie będzie miało wpływu na ich przyjaźń, bowiem obaj wspólnie występują w Atlancie jeszcze w grze podwójnej.
Oznaczony numerem trzecim Isner, który otrzymał w I rundzie wolny, wygrał we wtorek szósty mecz z rzędu. Reprezentant USA mógł znacznie szybciej rozstrzygnąć losy tego pojedynku, ale jego doświadczony rodak zdołał odrobić stratę 1:4 w drugiej partii. Blake walczył do samego końca, jednak z ośmiu wypracowanych break pointów wykorzystał zaledwie jednego. W decydującej odsłonie Isner jako jedyny przełamał serwis rywala i w nagrodę powalczy w piątek o półfinał z Yen-Hsun Lu (ATP 85). Tajwańczyk ograł w II rundzie 3:6, 6:1, 6:2 Australijczyka Marinko Matoševicia (ATP 169).
Większych problemów z awansem do ćwierćfinału nie miał we wtorek rozstawiony z numerem drugim Anderson. 25-letni reprezentant RPA odprawił 6:1, 7:5 doświadczonego Michaela Russella (ATP 102), posyłając w przeciągu jednej godziny i 24 minut gry 10 asów serwisowych. 33-letni Amerykanin zaledwie raz, w drugiej partii, przełamał podanie rywala i nie powtórzył tegorocznego zwycięstwa nad Andersonem wywalczonego podczas zawodów w Indian Wells.
Na II rundzie swoją przygodę w Atlancie zakończył powracający do głównego cyklu po kontuzji ręki Robby Ginepri (ATP 369). 28-letni zawodnik uległ 6:7(6), 6:2, 2:6 swojemu rówieśnikowi Gillesowi Müllerowi (ATP 82). Leworęczny reprezentant Luksemburga zanotował we wtorkowym pojedynku 15 asów i o półfinał zmierzy się w piątek z Andersonem.
