Wika Azarenka, 20 lat, czwarta rakieta świata (foto EPA)
Faworytką spotkania była raczej Białorusinka, nie tylko z racji rozstawienia, ale także z powodu formy, jaką zaprezentowała w poprzednich rundach. W czterech spotkaniach straciła tylko 17 gemów. Chinka natomiast straciła dwa sety: z Barbora Záhlavovą Strýcovą i z Petrą Kvitovą.
Spotkanie rozpoczęło się od kilku ataków Azarenki, już w drugim gemie serwisowym przełamała rywalkę, jednak ta po chwili odrobiła straty. Panie wygrywały swoje podania, choć Białorusince przychodziło to z większą swobodą. Wszystko wskazywało, że losy seta rozstrzygną się w tie breaku. Niespodziewanie przy stanie 6:5 Wiktoria popełniła kilka błędów, a słabość rywalki wykorzystała szybko Na Li wykorzystując pierwszą piłkę setową.
Początek drugiej partii potoczył się identycznie, Azarenka w trzecim gemie przełamała Chinkę i wydawało się, że nabrała ochoty na odwrócenie losów spotkania, jednak był to ostatni wywalczony przez nią gem. Chinka szybko odrobiła straty dzięki świetnej grze kątowej przy breaku. Białorusinka zaczęła dużo słabiej serwować, przy pierwszym podaniu piłka potrafiła nie dolecieć w ogóle do siatki albo przejść i trafić w sąsiednie karo. Na Li wykorzystała drugą piłkę meczową po błędzie Azarenki z bekhendu.
Mecz stał na dobrym poziomie. Wymiany były długie i obfitowały w dużą ilość zwrotów akcji. Chinka na swoje konto zapisała 21 bezpośrednio wygranych piłek, a Białorusinka 11. Niewymuszonych błędów zanotowały odpowiednio 18 i 23. Jednak warto zauważyć, że w drugim secie Chinka na swoje konto zapisała tylko 3 błędy. Widoczna była nieskuteczność Wiktorii, o ile w poprzednich spotkaniach kończyła więcej wymian przy siatce, tym razem, mimo że dobiegała do wielu trudnych piłek, miała problemy z wykończeniem akcji. Na Li całkowicie zasłużenie zagra w półfinale. Jej rywalką będzie Rosjanka Maria Szarapowa, która odprawiła Niemkę Andreę Petković 6:0, 6:3.