Od pierwszych minut Szwed dominował na korcie im. Philippe'a Chatrier. W pierwszym secie Francuz był zupełnie bezsilny: wygrał zaledwie 7 piłek przy podaniu rywala, sam dość słabo serwował, więc jego los został przesądzony już po pierwszym przełamaniu. W kolejnej partii Simon spisywał się dużo lepiej: zanotował 9 wygranych piłek przy 5 niewymuszonych błędach, ale ponownie o dwa przełamania lepszy był Söderling. W ostatnim secie obaj tenisiści popisali się przede wszystkim bardzo dużą liczbą błędów. Simon popełnił ich 13, a jego rywal dwukrotnie więcej. Wydawało się, że set zakończy się w podobnym stosunku, jak poprzednie, bo Szwed przełamał Francuza, jednak ten skorzystał z jednej z czterech szans i odrobił straty. Przy stanie 6:5 i podaniu Simona Szwed nie wykorzystał trzech piłek meczowych, więc doszło do tie breaka. Söderling prowadził już 6-2, a przy stanie 6-4 już cieszył się z wygrania meczu, ale Gilles poprosił o sprawdzenie śladu ostatniej piłki Szweda. Okazało się, że sędzia liniowy pomylił się w ocenie tej piłki: była autowa. Kolejnej szansy Szwed już nie zmarnował.
CZYTAJ: Nadal odprawił Ljubičicia, Chela w ćwierćfinale po siedmiu latach
Choć wynik wskazuje na to, że poza ostatnim setem w meczu walki nie było, Gilles Simon nie rozegrał złego spotkania. Z jego strony było kilka efektownych uderzeń, górował także w liczbie asów, popełnił mniej niewymuszonych błędów, ale jeśli je popełniał, to właśnie w kluczowych momentach, co przesądziło o wyniku.
Söderling wygrał bezpośrednio prawie dwa razy więcej piłek od rywala, ale też prawie dwukrotnie częściej się mylił. Najwięcej punktów zdobył z forhendu. W ćwierćfinale czeka go dużo trudniejsze zadanie, mecz z obrońcą tytułu: Rafaelem Nadalem. Dwa lata temu w IV rundzie to właśnie Szwed sprawił niespodziankę i pokonał Hiszpana w czterosetowym boju: to jedyna dotąd porażka Nadala w Paryżu.
