- Maria jest chyba głośniejsza - śmieje się Azarenka, która w 2009 roku zdobyła na wyspie Key Biscayne, w "piątym Szlemie", największy tytuł w karierze. - Nie wiem czy moje zwycięstwo tutaj dwa lata temu jest przewagą - zastrzega. - To było, a ja nie patrzę wstecz. Liczy się teraźniejszość i to, co nadchodzi.
Chętka na coś wielkiego
Wprawdzie Szarapowa jest trzykrotną mistrzynią wielkoszlemową, ale od ponad dwóch lat jej życie i karierę charakteryzują raczej perypetie zdrowotne, tudzież osobiste. Mimo tego, urodzona na Syberii Masza jest jedną z najsłynniejszych tenisistek, najlepiej zarabiającą kobietą w sporcie i twarzą niezliczonych produktów. Na korcie to jedna z najlepszych zawodniczek spośród tych aktywnych: więcej tytułów niż ona (22) mają tylko siostry Williams i Clijsters.

Maria Szarapowa, 23 lata, była liderką rankingu przez 17 tygodni (foto DOMBROWSKI)
- Czuję, że szukam formy - mówiła już na Florydzie, gdzie przed laty na tenisistkę wychował ją Nick Bollettieri. - Przed Indian Wells chciałam zagrać dużo meczów, a to przy dobrym zdrowiu ukształtowałoby moją dyspozycję. Dziś wszystko gra, mój tenis wraca - zapewnia.
Fala, na jakiej Szarapowa zdaje się znajdować podczas dwóch wielkich amerykańskich turniejów, w Indian Wells i Miami (gra tu pierwszy raz od 2007 roku, w latach 2005-6 wystąpiła w finale), poniosła ją już do Top 10 rankingu. Rosjanka ponownie, już także formalnie, należy do elity kobiecego tenisa. Ostatnią fazę swojego powrotu może przypieczętować tytułem w Sony Ericsson Open. - To będzie znaczyło wiele, triumf w największym turnieju po Wielkim Szlemie - stwierdziła.
Bilans spotkań jest remisowy, po dwa zwycięstwa. Szarapowa na temat Azarenki wypowiada się w pierwszym rzędzie jako o rywalce agresywnej: - Ma mocne przyłożenie z obu stron. Znakomicie także returnuje. Przegrałam z nią, gdy grałyśmy po raz ostatni, w Stanford [finał w 2010 roku] - dodaje. Wcześniejsze dwa pojedynki wygrała Rosjanka, w Los Angeles i Pekinie w 2009 roku.
O dziurawych spodenkach
Z okazji 1 kwietnia Azarenka mówiła o swoich... dziurawych spodenkach ( - Moja mama była projektantką, ale sama nie mam swojego stylu) i podała receptę na łatwe wygrywanie: - Spróbuję ciągle jeść to samo, ale... przecież od początku turnieju jadam to samo! W dwóch ostatnich meczach czułam się po prostu dobrze. To pierwsze potyczki były trudniejsze, ale za to dodały mi pewności siebie.
21-letnia Azarenka zdradziła, że po turnieju w Dausze zaplanowała krótką przerwę, by pomyśleć o tym... co zrobić dalej z własnym życiem. - To był trudny moment - przyznaje. - Zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę kocham sport, ale muszę zmienić kilka rzeczy, spróbować innej drogi. Zadziałało. Teraz czuję się szczęśliwa na korcie. Czuję, że jestem gotowa walczyć każdego dnia.

Wiktoria Azarenka, 21 lat, trzykrotna ćwierćfinalistka Wielkiego Szlema (foto DOMBROWSKI)
Dla Azarenki finał w Miami jest szansą na poprawienie sobie nastroju po Indian Wells, gdzie w meczu ćwierćfinałowym przeciw Karolinie Woźniackiej zmuszona była skreczować z powodu kontuzji mięśniowej. - Nie było szans, by grać. Bardzo bolało - powiedziała. - Jeśli to nie przytrafiłoby mi się na początku spotkania, a pod koniec chociaż drugiego seta, może postąpiłabym inaczej.
Niby blisko, ale nie przyjaciółki
Zapytana o zalety płynące ze współpracy ze swoim francuskim sztabem szkoleniowym, Azarenka mówiła o francuskim poczuciu humoru. - To bardzo śmiały humor - odparła.
Humoru po półfinałowym wyczynie przeciw Petković nie mogło zabraknąć na dwa dni przed finałem także Szarapowej. - Wyczułam, że Niemka jest zmęczona, prawdopodobnie z powodu tych jej tańców - powiedziała a propos popisowego numeru Petković, która zwykła hasać na korcie po zwycięstwie.
Stosunki z Szarapową Azarenka określa jako "przyjacielskie". - Choć tak naprawdę nie przebywamy ze sobą za bardzo i nie chodzimy razem na obiad. Nie można nazwać nas przyjaciółkami, ale nasze relacje są przyjazne - tłumaczy.