Del Potro, który stracił prawie cały ubiegły sezon z powodu kontuzji prawego nadgarstka, od zwycięstwa nad Feliciano Lópezem w poniedziałek rozpoczął kolejny rok zmagań na kortach. Triumfator wielkoszlemowego US Open z 2009 roku, który po ośmiomiesięcznej przerwie powrócił na kort podczas zeszłorocznego turnieju w Bangkoku, wystąpił w Sydney dzięki dzikiej karcie. Argentyńczyk spotkał się z Mayerem po raz czwarty w karierze i zanotował drugą porażkę (zwyciężał podczas Australian Open w 2009 i 2010 roku). Mayer, który w I rundzie pokonał Brytyjczyka Jamesa Warda (ATP 207), czekał na zwycięstwo nad tenisistą z Tandil od 2006 roku.
Spotkanie od początku nie układało się po myśli Del Potro, który dwukrotnie został przełamany w premierowej odsłonie, w piątym i siódmym gemie. Argentyńczykowi nie udało się także uzyskać korzystnego wyniku w drugiej partii, w której to jego podwójny błąd serwisowy w 11. gemie rozstrzygnął w zasadzie losy spotkania. Zwycięzca US Open z 2009 roku trafił zaledwie 45 proc. swojego pierwszego podania przy 71 proc. rywala oraz zanotował zaledwie cztery asy serwisowe przy dziesięciu Niemca. Mayer oddał 22-latkowi z Tandil zaledwie dziewięć punktów przy swoim serwisie.
Z turniejem pożegnał się najwyżej rozstawiony tenisista, Amerykanin Sam Querrey (ATP 18), którego gładko w dwóch setach pokonał Ukrainiec Aleksandr Dołgopołow (ATP 49). Zawodnik z USA miał świetną pierwszą część poprzedniego sezonu (cztery zdobyte tytuły), ale potem stracił swoją świetną dyspozycję.
Do ćwierćfinału turnieju w Sydney awansował także Francuz Richard Gasquet (ATP 29), który w trzech setach rozprawił się Włochem Andreasem Seppim (ATP 53). Rozstawiony z numerem piątym tenisista francuski poprawił na 3-1 bilans spotkań pomiędzy nimi. W turnieju pozostał również Viktor Troicki (ATP 30), który gładko odprawił Argentyńczyka Juana Ignacio Chelę (ATP 38), oddając rywalowi zaledwie pięć gemów.