Tenis nadwiślański: Agnieszko, kończ sezon, ale wróć mocniejsza

We wkraczającym w finałową fazę sezonie Agnieszka Radwańska grała rewelacyjnie "tylko" latem na amerykańskich kortach twardych. Ten okres uratował rok 2010, który dla kontuzjowanej krakowianki wydaje się być zamknięty.

W tym artykule dowiesz się o:


Agnieszka, 21 lat, i Robert Radwańscy podczas US Open (foto Seweryn Dombrowski)

Kontuzja lewej stopy według Roberta Radwańskiego, ojca-trenera, praktycznie niweczy wszelkie ambicje związane z turniejami w Tokio i Pekinie. A właśnie tam Isia ma do obrony sporą ilość punktów (1050, ponad ćwierć ogólnego dorobku rankingowego). Czekamy na oficjalne ogłoszenie: po raz pierwszy od 2007 roku najlepsza polska tenisistka nie zakończy cyklu WTA w czołowej dziesiątce.

Człowiek przyzwyczaja się do zwycięstw i kręci nosem na wieść o porażce. Ale jak to przegrała z taką słabeuszką? Podczas jednak gdy obserwatorzy określając poziom rozgrywek kobiecych bardziej niż do przymiotnika "wyrównany" skłaniają się ku "niski", fakty mówią o tym, że ułożenie nazwisk w czołówce nie zmienia się wcale tak często.

Degrengolada rychło wykreowanych gwiazd (Ivanović, Safina) plus nowa, choć wcale nie najmłodsza krew (Stosur, Schiavone) to wyjątki potwierdzające teorię. A Radwańska wciąż jest w Top 10. Systemu punktowego za nic winić nie można: jest taki sam jak w przypadku rozgrywek męskich. Ma się tyle punktów ile się ich ugrało. Agnieszka doszła do światowej elity, nieprzerwanie się w niej utrzymywała i to dopiero jest znaczny sukces.

Radwańska na "polowaniu" punktowym była w tym roku dwukrotnie. Zaczęło się w Dubaju, gdzie dzięki półfinałowi awansowała na ósmą pozycję w rankingu (najlepiej w karierze). Udana kampania amerykańska (Indian Wells + Miami, zwycięstwa nad Bartoli, Dementiewą i Ivanović) zaostrzyła apetyty, choć sezony na kortach ziemnych i trawiastych (IV runda Wimbledonu to nie wstyd, ale też nie marzenie) nie były najbardziej udane.

Isia pokazała zwyżkę formy dopiero po powrocie do USA. Desygnacja przez światowe media do dalszego, ale zawsze, szeregu faworytek US Open to sprawa, którą należy zanotować w historii polskiego tenisa. Najważniejszą z przyczyn, dla których Radwańską doceniono, były jej rezultaty na otwartych kortach twardych (bilans 23-10 łącznie z US Open). Ale duża dawka meczów na betonie przyniosła kruchej dziewczynie kontuzję.

Ile meczów zagrały w tym roku zawodniczki czołówki?

Pennetta - 68

Woźniacka - 64

Stosur - 57

Zwonariowa - 54

Janković - 53

Schiavone - 52

Radwańska - 50

Venus Williams - 45

Clijsters - 42

Serena Williams - 29

Dziś prawie 500 punktów straty do miejsca pozwalającego przynajmniej na rolę drugiej rezerwowej w Mistrzostwach WTA (26-31 października w Dausze) w sytuacji, gdy z obozu Radwańskich dobiegają pesymistyczne wieści i gdy rywalki nie śpią, raczej przekreśla szanse na występ Agnieszki w trzecim z rzędu turnieju Masters. Pierwszy półfinał wielkoszlemowy, czołowa piątka świata, Masters - żadna z ambicji spełniona nie została.

Przed rokiem kwalifikację (jako rezerwowa) do Masters udało się Isi wywalczyć mimo kontuzji. Zapalenie przyczepu palca serdecznego prawej dłoni zostało rozwiązane operacyjnie, ale dopiero po sezonie. Grająca z takim problemem Isia osiągnęła największy sukces w karierze, docierając do finału turnieju rangi Premier Mandatory.

Złamana kostka palca w lewej stopie teraz to wynik przeciążeń, więc o pogarszaniu sprawy nie ma mowy. Drabinka w Tokio jest ekstremalnie trudna. Dla Radwańskiej sezon mógłby się już skończyć. Pod warunkiem, że wróci mocniejsza.

Źródło artykułu: