Kobieta zmienną jest - taka znana od wieków prawda mogła się nasunąć na myśl, gdy oglądało się mecz rozstawionej z nr 14. Radwańskiej z turniejową czternastką Cornet. Agnieszkę, na upartego, można było uznać za niewielką faworytkę spotkania, choć niektórzy większe szanse dawali rewelacyjnej Francuzce.
Wydawało się, że tenisistka znad Sekwany już na samym początku rozwieje wszelkie wątpliwości. Cornet dość szybko dwukrotnie przełamała Isię i po pięciu gemach prowadziła już 4:1. Wtedy nagle przebudziła się Polka i... jakby bez wysiłku wygrała pięć kolejnych gemów, a całego seta do czterech.
Do tego także początek drugiej partii mógł być dla starszej z sióstr Radwańskich jak ze snu. 19-letnia krakowianka szybko wygrała własnego gema serwisowego i w kolejnym miała aż trzy piłki na przełamanie. Nic z tego. Tym razem do ataku ruszyła Cornet i nie dość że wyciągnęła na 1:1, to jeszcze zdobyła breaka w kolejnym gemie.
I znów wydawało się, że nasza najlepsza tenisistka będzie miała problemy z wygrywaniem gemów, ale nic bardziej mylnego. Po chwili przewagę przełamania miała już Radwańska. Prowadziła 4:2 i była już tylko o mały krok od dużego sukcesu w postaci awansu do czwartej rundy paryskiej imprezy.
Jednak, żeby nie było tak łatwo, Radwańska zanim wykorzystała piłkę meczową, jeszcze dała się przełamać. Było 5:4, kiedy zaś Francuzka nie potrafiła wygrać własnego gema serwisowego. Dzięki temu zwycięstwo w końcu przypadło Polce!
Radwańska, dla której jest to drugi w karierze start we French Open (rok temu odpadła w pierwszej rundzie), o ćwierćfinał zawalczy ze zwyciężczynią meczu pomiędzy Dominiką Cibulkovą (nr 28.) a trzecią rakietą świata - Jeleną Jankovic z Serbii.
Wynik meczu III rundy:
Agnieszka Radwańska (Polska, 14) - Alize Cornet (Francja, 19) 6:4, 6:4
