Rosjanka, dwukrotna triumfatorka Wielkiego Szlema i była wiceliderka rankingu WTA, podwyższyła bilans bezpośrednich spotkań z Polką na 7-3. Wygrała z nią po raz drugi z rzędu w finale turnieju WTA (w 2009 roku w Pekinie) i zdobyła swój 13. tytuł. Dla mającej na swoim koncie cztery tytuły krakowianki to drugi przegrany finał.
W drugim gemie I seta Radwańska zmarnowała dwa break pointy. Najpierw nieczysto zagrała drop-szota i piłka wylądowała w siatce, a następnie nie wykorzystała dobrej sytuacji po zagraniu loba forhendowego i wyrzuciła bekhend. W kolejnym gemie to Kuzniecowa przełamała Polkę i po utrzymaniu własnego podania do zera prowadziła 3:1. W tasiemcowym piątym gemie krakowianka obroniła cztery break pointy, jednak kros bekhendowy i bekhend wzdłuż linii przyniosły jej rywalce breaka. Odwrotny kros forhendowy dał Radwańskiej szansę na odrobienie straty przełamania, jednak Kuzniecowa od stanu 30-40 zdobyła trzy punkty z rzędu i prowadziła już 5:1. I nagle pewnie grająca Rosjanka stanęła w miejscu, co skrzętnie wykorzystała Polka. Siódmego i ósmego gema krakowianka wygrała do zera, w dziewiątym straciła tylko jeden punkt i zbliżyła się na 4:5. W 10. gemie Kuzniecowa opanowała emocje, podkręciła tempo, zdobyła cztery punkty z rzędu seta kończąc forhendem.
Początek seta II przebiegał według podobnego scenariusza. W drugim gemie Radwańska znowu nie wykorzystała break pointów, tym razem trzech. Jednak w trzecim gemie była już inna sytuacja. Polka zaserwowała w nim dwa asy, dorzuciła znakomitego drop-szota (ambitna Kuzniecowa sięgnęła piłkę ślizgając się po korcie, ale wyrzuciła woleja) i prowadziła 2:1. W piątym gemie, podobnie jak w I secie doszło do długiej gry na przewagi. Tym razem krakowianka obroniła trzy break pointy (dwa za pomocą asów), ale przy czwartym Kuzniecowa głębokim returnem zmusiła ją do popełnienia błędu bekhendowego. W ósmym gemie Kuzniecowa obroniła break pointa i podwyższyła prowadzenie na 5:3 minięciem forhendowym po sprowadzeniu Polki do siatki drop-szotem. W 10. gemie Radwańska uzyskała aż trzy break pointy za pomocą kończącego bekhendu, wykorzystała drugiego z nich wyrównując stan seta na 5:5. Po utrzymaniu własnego podania krakowianka objęła trzecie prowadzenie (po 1:0 w I secie i 1:0 w secie II).
W tie breaku zawodniczki zafundowały kibicom niesamowitą huśtawkę nastrojów. Dwa wygrywające forhendy i as dały Kuzniecowej prowadzenie 4-0. Odwrotny kros forhendowy i bekhend wzdłuż linii pozwoliły Radwańskiej zbliżyć się na 4:3, ale potem przegrała dwa podania. Mająca sztywne ręce i nogi była wiceliderka rankingu WTA zmarnowała trzy meczbole popełniając serię błędów, w tym jeden podwójny. Podwójny błąd Radwańskiej dał Rosjance czwartą szansę na skończenie meczu, ale sama odpowiedziała podwójnym. W końcówce krakowianka lepiej wytrzymała napięcie, minęła rywalkę krosem forhendowym, a następnie wykorzystała pierwszą piłkę setową kapitalnym bekhendem wyciąganym spod kolan.
W trzecim gemie III seta Radwańska zupełnie niespodziewanie przełamała Kuzniecową, bo Rosjanka prowadziła 40-15. Break pointa krakowiance dał return forhendowy, a decydujący punkt prostym błędem podarowała jej wyglądająca na niepewną i nerwową dwukrotna triumfatorka Wielkiego Szlema. To były jednak tylko pozory. Po dwóch wygranych gemach Radwańskiej przytrafił się niewiarygodny przestój, zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Podnosząca piłki i uderzająca je z coraz większą mocą Kuzniecowa od stanu 1:2 wygrała cztery gemy z rzędu. Radwańska wygrała własne podanie do zera, ale Kuzniecowa odpowiedziała tym samym zapewniając sobie tytuł dwoma kończącymi bekhendami.
Mercury Insurance Open, Carlsbad, Kalifornia (USA)
WTA Tour Premier, kort twardy (Deco-Turf II), pula nagród 700 tys. dol.
niedziela, 8 sierpnia
finał:
(Rosja) | (Polska, 4) | |
---|---|---|
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |