- Gra w drugim wielkoszlemowym finale to dla mnie duże osiągnięcie i jestem z tego dumny- mówił na konferencji prasowej Murray. Jednocześnie był zawiedziony przebiegiem spotkania, szczególnie zmarnowaniem szansy na wygranie trzeciego seta: - Miałem szanse w pierwszym secie, może trzy razy mogłem przełamać rywala. W drugim secie Roger zasłużył na wygraną. W trzeciej partii miałem więcej szans, mogłem przedłużyć pojedynek.
Szkot chwalił także swojego przeciwnika: - Poziom jego gry jest wysoki i stały w Wielkim Szlemie. Właściwie robi mniej niewymuszonych błędów niż podczas innych turniejów - mówił Andy.
ZOBACZ: Federer po raz czwarty mistrzem w Melbourne
Najbardziej żałował niewykorzystanych piłek w trzecim secie: - Podczas meczu nie byłem zdenerwowany. Chciałem wygrać ten turniej. Na końcu było trochę emocji, miałem swoje szanse na powrót do meczu. Prawdopodobnie dlatego to mnie trochę wytrąciło z równowagi. Dzisiaj byłem odrobinę bliżej wielkoszlemowego zwycięstwa niż podczas US Open w 2008 roku. Miałem swoje szanse na początku i na końcu spotkania. Pozostaje mi pracować jeszcze mocniej, by kiedyś wygrać.
- Zagrałem wspaniały mecz. Z pewnością to był mój najlepszy tenis- mówił po meczu Federer. - Jestem szczęśliwy, że byłem w stanie grać jednocześnie agresywnie i cierpliwie, ponieważ tak należy grać z Murrayem. Dzisiaj udowodniłem, że gra w Wielkim Szlemie jest trudniejsza. Ale Andy jest silny psychicznie i na pewno wygra jeszcze najważniejsze turnieje. Pytanie brzmi tylko kiedy to uczyni.
Szwajcar porównywał także poziom obecnego tenisa z czasami, gdy zaczynał karierę: - Zauważyłem, że tenis się zmienił w ciągu ostatnich lat. Kiedyś zawodnicy też grali bardzo dobrze, ale mieli też słabości, które można było wykorzystać. Teraz coraz trudniej to zrobić, ale właśnie dzięki takim graczom jak Andy także ja wciąż podnoszę poziom gry.