Iga Świątek nie pozostawiła złudzeń w swoim meczu trzeciej rundy Indian Wells przeciwko Dajanie Jastremskiej. Zwłaszcza w pierwszym secie, w którym wiceliderka światowego rankingu WTA zdominowała rywalkę, nie tracąc ani jednego gema.
Mimo jednostronnego wyniku, w tej części spotkania doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W jednej z wymian Jastremska zagrała skrót, zmuszając Polkę do podbiegu do siatki. Choć na pierwszy rzut oka wydawało się, że Świątek zdążyła odbić piłkę, powtórki wykazały, że ta wcześniej dotknęła kortu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar szybko przypomniał o sobie kibicom w Brazylii
Ostatecznie punkt i tak powędrował na konto Ukrainki, chociaż sam sędzia nie zauważył błędu.
Sytuacja zaskoczyła także komentatorów. - To było dziwne, prawda? Przecież mamy powtórki wideo. Nie, piłka najpierw odbiła się od kortu. To kontrowersyjny moment, widać to bardzo wyraźnie. Można było skorzystać z systemu weryfikacji, ale punkt i tak trafił do Jastremskiej - podkreślali, cytowani przez portal sportskeeda.com.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy Świątek znalazła się w podobnej sytuacji. Podczas ćwierćfinału Australian Open przeciwko Emmie Navarro doszło do zbliżonego incydentu. Wówczas jednak to Polka zdobyła punkt, a jej rywalka nie zdążyła skorzystać z wideoweryfikacji.
W tamtym przypadku sprawa odbiła się szerokim echem. - Martina Navratilova jest jedną z wielu byłych gwiazd, które twierdzą, że najlepsi gracze instynktownie wiedzą, czy piłka odbija się raz, czy dwa razy. Nawet jeśli uwierzyć Świątek na słowo, że nie była pewna, czy jej uderzenie było prawidłowe - pisał Jon Wertheim ze "Sports Illustrated" (więcej TUTAJ).