Nick Kyrgios wystąpił w Indian Wells, korzystają z "zamrożonego rankingu". W pierwszej rundzie notowany na 1099. miejscu w rankingu ATP Australijczyk zmierzył się z Holendrem Boticem van de Zandschulpem. Choć w pierwszym secie nawiązał walkę, w drugim jego prawy nadgarstek odmówił posłuszeństwa. 29-latek skreczował przy stanie 7:6(7), 3:0 dla rywala.
Finalista Wimbledonu z 2022 roku bardzo przeżył te wydarzenia. Nie krył łez i ogromnego rozgoryczenia. Szczególnie że początkiem sezonu wrócił na kort po kolejnych problemach zdrowotnych.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
- Był czas, kiedy byłem pretendentem na wszystkich turniejach, ale po operacjach, zwłaszcza na prawym nadgarstku, nie jest fair oczekiwać ode mnie tego samego. Nadal czuję, że chcę wygrywać mecze i robić trochę hałasu, ale teraz naprawdę rozumiem ilość pracy, jaką trzeba włożyć w ponowne dotarcie na linię startu - przyznał przed turniejem w USA.
Poprzednio Kyrgios wziął udział w Australian Open. Również tam pożegnał się z turniejem na pierwszej rundzie, przegrywając w trzech setach z Brytyjczykiem Jacobem Fearnleyem. Mówił wówczas, że mógł to być jego ostatni występ na ojczystej ziemi. Jeżeli problemy zdrowotne w dalszym ciągu będą trapić Australijczyka, może on definitywnie zakończyć karierę.
Jeżeli faktycznie tak się stanie, jego agent Stuart Duguid widzi dla niego przyszłość w mediach. - Jeśli chce, może być najlepszym komentatorem. Jego tenisowe IQ jest niesamowite - stwierdził. Kyrgios ma już za sobą pierwsze korki w przestrzeni medialnej, więc może to być dobra dla niego opcja.
Australijczyk w przeszłości należał do grona czołowych tenisistów świata. W 2016 roku był notowany na 13. miejscu w rankingu ATP. Wywalczył siedem tytułów singlowych i cztery deblowe, w tym Australian Open w 2022 roku, kiedy partnerował mu Andrew Harris.