Felix Auger-Aliassime był zdecydowanym faworytem finału turnieju ATP w Montpellier. Zmierzył się bowiem z debiutującym w meczu o taką stawkę Aleksandarem Kovaceviciem. Rozstawiony z numerem drugim Kanadyjczyk miał jednak nieoczekiwanie trudną przeprawę i pokonał amerykańskiego kwalifikanta dopiero po 159 minutach gry i decydującym tie breaku [6:2, 6:7(7), 7:6(2)].
Po gładko wygranym przez Augera-Aliassime'a pierwszym secie mecz się wyrównał. W drugiej partii doszło do tie breaka, w którym Kanadyjczyk miał dwie piłki meczowe, lecz żadnej nie wykorzystał i przegrał rozgrywkę 7-9.
W trzeciej odsłonie ponownie nie było przełamań i tenisiści znów dotarli do tie breaka. Auger-Aliassime tym razem wytrzymał presję, zagrał bardzo solidnie, wygrał 7-2 i to on mógł cieszyć się z ciężko wywalczonego sukcesu.
- To był najbardziej zwariowany finał, jaki rozegrałem. Cały mecz był szalony, stał na wysokim poziomie i zasłużył na zwieńczenie w trzecim secie - powiedział 24-latek z Montrealu, dla którego to szósty w karierze tytuł w głównym cyklu, a drugi w obecnym sezonie po tym, jak w styczniu zwyciężył w Adelajdzie.
Auger-Aliassime za triumf otrzyma 250 punktów do rankingu ATP i ponad 90,6 tys. euro premii finansowej. Z kolei Kovacević opuści Montpellier bogatszy o 178 "oczek" oraz 52,8 tys. euro.
W finale zmagań w grze podwójnej, który był sprawą holenderską, Robin Haase i Botic van de Zandschulp pokonali 6:7(7), 6:3, 10-5 parę Tallon Griekspoor / Bart Stevens i zdobyli pierwszy wspólny tytuł. Dla 33-letniego Haasego to dziewiąte deblowe mistrzostwo w głównym cyklu, a dla 29-letniego Van de Zandschulpa - drugie.
Open Occitanie, Montpellier (Francja)
ATP 250, kort twardy w hali, pula nagród 581,1 tys. euro
niedziela, 2 lutego
finał gry pojedynczej:
Felix Auger-Aliassime (Kanada, 2) - Aleksandar Kovacević (USA, Q) 6:2, 6:7(7), 7:6(2)
finał gry podwójnej:
Robin Haase (Holandia) / Botic van de Zandschulp (Holandia) - Tallon Griekspoor (Holandia) / Bart Stevens (Holandia) 6:7(7), 6:3, 10-5
ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"