Iga Świątek wyrównała najlepsze osiągnięcie w karierze na kortach Australian Open, awansując do półfinału. Po wygranym meczu 1/4 finału Polka napisała na kamerze, że chce iść po więcej. O miejsce w finale wiceliderka rankingu WTA zawalczyła z Madison Keys.
Już pierwsza partia była niezwykle wyrównana. Choć 23-latka odskoczyła w niej na 5:2, Amerykanka odrobiła stratę. W końcówce ponownie lepiej prezentowała się Świątek, która wygrała 7:5. Drugi set był z kolei popisem Keys, która weszła na znakomity poziom. Nasza zawodniczka nie potrafiła dotrzymać jej kroku i finalnie ugrała tylko jednego gema.
Decydująca odsłona była już prawdziwą batalią. Obie panie pilnowały swoich podań, jednak szans na przełamanie nie brakowało. W ósmym gemie Amerykanka, która prowadziła 4:3, miała dwie piłki na odebraniu podania Polce. Nieskuteczna gra potęgowała frustrację u Świątek, która w końcu nie wytrzymała. - Kur**, no wyjdź mi z tej rakiety - rzuciła prosto z kortu.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski stawia sprawę jasno. "Konfliktów jest więcej!"
Finalnie Polka zdołała utrzymać podanie. W jedenastym gemie przełamała z kolei Amerykankę i później przy własnym serwisie miała piłkę meczową. Nie zdołała jej niestety wykorzystać. Podobnie jak przewagi w super tie-breaku, który zadecydował o losach awansu do finału. Zagra w nim Keys, która wygrała 5:7, 6:1, 7:6(8).
Dla Świątek była to druga w karierze porażka w półfinale Australian Open. Wiceliderka rankingu WTA dotarła wcześniej do tego etapu w 2022 roku i wówczas musiała uznać wyższość innej Amerykanki, Danielle Collins. Keys w sobotnim finale zmierzy się z Aryną Sabalenką. Białorusinka, która już teraz jest pewna utrzymania prowadzenia w rankingu, powalczy o trzeci tytuł z rzędu na kortach w Melbourne.