Starcie Madison Keys z Igą Świątek obfitowało w wiele emocji i zwrotów akcji. Ostatecznie Amerykanką wygrała 2:1 (5:7, 6:1, 7:6). Rywalizacja kosztowała obie tenisistki sporo sił. Było to widoczne w pomeczowym wywiadzie zwyciężczyni.
- Cieszę się, że to ja wrócę na ten kort, aby zagrać w wielkim finale. Nawet po przegraniu pierwszego seta czułam, że weszłam na wyższy poziom. Zaczęłam grać lepiej - powiedziała.
Reprezentantka Stanów Zjednoczonych była oszołomiona wielkim sukcesem. Olbrzymie emocje sprawiły, że doszło do zabawnej sytuacji. W pewnym momencie tenisistka zaskoczyła prowadzącą wywiad. - Czy Iga miała w ogóle piłkę meczową? - zapytała Keys.
Jej pytanie rozbawiło kibiców na trybunach i wprawiło w zakłopotanie rozmówczynię, która również przez chwilę nie pamiętała o wielkiej szansie Polki. Świątek miała piłkę, po której mogła wygrać to starcie w trzeciej partii przy wyniku 6:5. Amerykanka jednak opanowała sytuację, o czym później zapomniała w pomeczowej rozmowie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niebywała forma "Rosyjskiej Amazonki"
W dalszej części wypowiedzi finalistka podkreślała, że spotkanie było bardzo wyczerpujące. Jednocześnie sprawiło jej wiele satysfakcji i radości.
- To była wielka wojna nerwów, cieszę się, że to ją wygrałem. Finał to na razie dla mnie odległa perspektywa - podsumowała Amerykanka.
Keys w wielkim finale zmierzy się z Aryną Sabalenką, która pokonała w pierwszym półfinale Paulę Badosę 2:0 (6:4, 6:2). W tie-breaku decydującego seta Świątek prowadziła z rywalką już 7:5, ale przeciwniczka w samej końcówce rozstrzygnęła losy rywalizacji na swoją korzyść.