Iga Świątek została wyróżniona tytułem mistrzyni świata przez Międzynarodową Federację Tenisową za rok 2024. To już drugi raz, gdy Polka zdobywa to prestiżowe wyróżnienie. Decyzja ITF spotkała się jednak z krytyką środowiska.
Portal nine.com zarzucił, że Aryna Sabalenka została "kontrowersyjnie zlekceważona", mimo że zakończyła rok jako numer rankingu WTA i wygrała dwa turnieje Wielkiego Szlema. W artykule podkreślono, że Świątek była wcześniej oskarżana o doping, choć udowodniła swoją niewinność.
ITF zaznaczyło, że wybór Świątek był oparty na "obiektywnych kryteriach", a Polka nieznacznie wyprzedziła Sabalenkę. Warto przypomnieć, że rok wcześniej sytuacja była odwrotna - Białorusinka została mistrzynią świata, choć Świątek była liderką rankingu WTA.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niebywała forma "Rosyjskiej Amazonki"
W zeszłym sezonie brano pod uwagę także występy w barwach reprezentacyjnych, w tym na igrzyskach olimpijskich i w BJK Cup. Świątek zdobyła brązowy medal i dotarła do półfinału, podczas gdy Sabalenka nie startowała w tych zawodach.
Decyzja ITF wywołała burzę w świecie tenisa. Podkreślono, że polska tenisistka, mimo wcześniejszych oskarżeń o celowe stosowanie dopingu, nie została ukarana zawieszeniem i mogła wrócić do gry.
Wyjaśnienia Świątek były na tyle przekonujące, że Światowa Agencja Antydopingowa zrezygnowała z odwołania do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu.
Jakiś dziwny ranking wygrywa ktoś, kto został przyłapany na dopingu, ale ktoś, kto promowa Czytaj całość