W niedzielę Novak Djoković awansował do ćwierćfinału Australian Open. 10-krotny triumfator tej imprezy wygrał w trzech setach z Czechem Jirim Lehecką i po raz 15. w karierze dotarł w Melbourne do najlepszej "ósemki". Po zwycięstwie zrezygnował jednak z tradycyjnego wywiadu na korcie.
Serb wyjaśnił później, dlaczego podjął taką decyzję. - Kilka dni temu słynny dziennikarz sportowy Tony Jones, który pracuje dla oficjalnego nadawcy Channel 9, tutaj w Australii, zadrwił z serbskich kibiców, a także wygłaszał obraźliwe komentarze pod moim adresem. [...] Ponieważ są oficjalnymi nadawcami, zdecydowałem się nie udzielać wywiadów dla Channel 9 - powiedział.
Sytuacja, o której wspomniał 37-latek, miała miejsce w piątek. Tony Jones przekazywał wiadomości sportowe z Melbourne Park na antenie Channel 9. W pewnym momencie znalazła się za nim grupka serbskich kibiców z flagami w rękach, którzy zaczęli wiwatować i wykrzykiwać nazwisko swojego idola.
ZOBACZ WIDEO: Zbliża się do 40-stki, a nadal zachwyca. Tylko spójrz na to nagranie
Dziennikarz zdecydował się na drwiące komentarze pod ich adresem. Sporym echem odbiły się też słowa, które wypowiedział o Djokoviciu. Jones rzucił, że 24-krotny triumfator wielkoszlemowy "jest przereklamowany" i że "Djoko już się skończył". Choć później przeprosił tenisistę, mówiąc, jego słowa zostały błędnie zinterpretowane jako atak na 37-latka, niesmak pozostał.
W obronie Serba postanowiła stanąć między innymi dwukrotna mistrzyni AO Wiktoria Azarenka. "Bezczelność, by nazywać Novaka Djokovicia przereklamowanym przez reportera, jest po prostu szalona. Facet dosłownie zakończył tenis, wygrywając wszystko, co możesz w naszym sporcie!" - skwitowała Białorusinka na portalu społecznościowym X.
Serb w ćwierćfinale Australian Open zmierzy się z Carlosem Alcarazem. Będzie to niewątpliwy hit turnieju, który uznawany jest za "przedwczesny finał". Mecz ten odbędzie się we wtorek 21 stycznia.