Powoli do końca dobiega tegoroczna edycja World Tennis League, która odbywa się w Abu Zabi - stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na Bliski Wschód zjechało wiele gwiazd światowego tenisa, z Igą Świątek i Aryną Sabalenką na czele.
W sobotni poranek team Eagles (ze Świątek w składzie) rozgrywa ostatni mecz z ekipą Falcons. Jako pierwsze wyszły na kort Polka oraz Jelena Rybakina. Świątek pokonała Kazaszkę 6:3.
Niestety w tym spotkaniu, podobnie jak i w innych podczas tego turnieju, trybuny Etihad Arena świeciły pustkami. Na antenie Canal+ Sport w zdecydowanych słowach odniosła się do tego Joanna Sakowicz-Kostecka.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni wyznała, że choruje. "Byłam pod ścianą"
- Może się okazać, że to będzie najliczniejsza grupa jeśli chodzi o reprezentację na trybunach (na sobotnim meczu Świątek pojawiło się sporo polskich kibiców, lecz frekwencja wciąż była daleka od optymalnej dop.red.). Po raz kolejny frekwencja - powiem dosadnie - jest po prostu żałosna. Żadne wnioski nie zostały wyciągnięte od zeszłorocznej edycji - powiedziała Sakowicz-Kostecka.
- Promocja całego przedsięwzięcia kuleje. Wokół obiektu nie ma żywej duszy. W mieście nie widać jakichkolwiek oznak tego wydarzenia. A przecież grają tutaj fantastyczne postaci tej dyscypliny. Mistrzowie, mistrzynie turniejów wielkoszlemowych, liderzy, byli liderzy rankingu, to naprawdę można świetnie rozpromować - dodała była tenisistka.
Po pojedynku singlowym, Świątek i Rybakina spotkały się jeszcze w meczu deblowym. Polka i Paula Badosa pokonały 6:2 Rybakinę i Carolinę Garcia. To spotkanie było ostatnim w sobotę dla naszej rodaczki, ale prawdopodobnie także w całym turnieju. W czwartek w meczu singlowym Świątek wygrała z Jasmine Paolini 7:5.