Kilka dni temu świat obiegła informacja o pozytywnym wyniku testu antydopingowego Igi Świątek. Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa nałożyła na polską tenisistkę miesięczne zawieszenie. 23-latka przedstawiła dowody, że przyjęła zanieczyszczony lek melatonina, co doprowadziło do obecności trimetazydyny w jej organizmie.
W Belgii, skąd pochodzi Wim Fissette, reakcje były stonowane. Yves Simon, belgijski dziennikarz, podkreślił, że Polka nie była "prawdziwą Igą" przez ostatnie dwa miesiące. Porównał sytuację Świątek do Jannika Sinnera, który również miał problemy z dopingiem, ale udowodnił swoją niewinność.
- Wim Fissette z pewnością był poinformowany o sytuacji. Jest bardzo empatyczny i będzie ostrożny w sprawie odżywiania się i leków Igi - mówił belgijski dziennikarz w rozmowie z portalem sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Belgijskie media, w tym największy serwis tenisowy Tennisplaza.be, ograniczyły się do relacjonowania wypowiedzi Fissette'a dla "The National" oraz komentarzy Simony Halep. Filip Dewulf, dziennikarz, zauważył, że sprawa nie była szeroko komentowana w Belgii, mimo osoby Fissette'a.
- O ile mi wiadomo, nikt u nas nie pytał o to Wima. Sprawa dopingowa Igi nie była w Belgii jakąś wielką wiadomością. Przeprowadzono jedynie rozmowę z belgijskim ekspertem od dopingu, który stwierdził, że raport ITIA przekonał go z uwagi na naukowe dowody, jakie tenisistka przedstawiła w trakcie postępowania.
Zawieszenie Świątek zakończyło się 4 grudnia. Zawodniczka obecnie przygotowuje się do nowego sezonu pod okiem Fissette'a. Jej pierwszy występ planowany jest na United Cup w Australii, gdzie wystąpi razem z innymi polskimi tenisistami, jak Hubert Hurkacz czy Maja Chwalińska.