Jannik Sinner przeniósł się do Malagi z Turynu, w którym z kompletem wygranych meczów zatriumfował w prestiżowych ATP Finals. Już w ćwierćfinale Pucharu Davisa przydał się reprezentacji Włoch w dwóch pojedynkach. Sprawa awansu do półfinału skomplikowała się w efekcie porażki Lorenzo Musettego z Francisco Cerundolo.
Dlatego Jannik Sinner zagrał w czwartek w dwóch meczach. W singlu pokonał spokojnie Sebastiana Baeza, po czym w deblu połączył siły z Matteo Berrettinim. Zastąpili oni Simone Bolellego i Andreę Vavassorego. Ta zmiana okazała się dobra, ponieważ debel z Jannikiem Sinnerem ograł Maximo Gonzaleza i Andresa Moltenisa.
- Na korcie gra się bardzo szybko i trudno. Nie miałem zbyt dużo czasu, żeby przystosować się do warunków, ale najważniejsze było to, żeby "utrzymać Włochy przy życiu" - mówi Jannik Sinner, którego cytuje oficjalna strona Pucharu Davisa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
- Matteo Berrettini zagrał ze mną niewiarygodnie. Poniósł mnie i jestem z niego bardzo zadowolony. Jako reprezentacja Włoch mamy kilka bardzo dobrych wyborów, co do obsady meczów - dodaje Sinner.
O kulisach wystawienia lidera rankingu ATP w deblu wypowiedział się również kapitan zespołu Filippo Volandri.
- Dla mnie to zawsze są trudne decyzje. Mam ośmiu, a nawet dziesięciu zawodników, których mogę wybrać do reprezentacji. Później mam czterech lub pięciu, którymi mogę obstawić singla i debla. Matteo spisał się niewiarygodnie. Cała drużyna jest świetna - mówi Filippo Volandri, który może przygotowywać zespół do półfinału Pucharu Davisa.