Koniec sezonu dla czołowej tenisistki świata. "Trudna decyzja"

Getty Images / Julian Avram/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Ons Jabeur
Getty Images / Julian Avram/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Ons Jabeur

Ons Jabeur poinformowała w mediach społecznościowych, że nie pojawi się już na kortach w 2024 roku. Decyzja Tunezyjki podyktowana jest przedłużającymi się problemami zdrowotnymi. 30-latka nie zamierza jednak marnować czasu poza kortem.

W tym artykule dowiesz się o:

Ons Jabeur jest prawdziwą inspiracją i ikoną sportu w Afryce. Tunezyjka od kilku sezonów przebijała się do światowej czołówki, którą podbiła w 2022 roku. Dotarła wówczas do finałów Wimbledonu i US Open, a dodatkowo została wiceliderką rankingu WTA.

Rok 2024 nie jest już tak udany dla 30-latki, która zanotowała tylko kilka udanych występów. Z większością turniejów żegnała się na początkowych etapach, w tym 6-krotnie już po meczu otwarcia. Taka sytuacja miała miejsce między innymi w ostatnich zmaganiach, w których wzięła udział, czyli w Toronto.

Słabsze występy są pokłosiem problemów zdrowotnych, z którymi boryka się Jabeur. Chodzi dokładnie o kontuzję barku, która uniemożliwiała jej grę na najwyższym poziomie. Uraz ten sprawił, że 30-latka podjęła decyzję o przedwczesnym zakończeniu sezonu, o czym poinformowała w mediach społecznościowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

"Ten rok był dla mnie niezwykle trudny, a jako sportowcy wiemy, że regeneracja jest częścią tej podróży. Ze względu na utrzymującą się kontuzję barku, mój zespół medyczny i ja podjęliśmy trudną decyzję o wycofaniu się z tenisa na resztę sezonu" - czytamy w emocjonującym wpisie Tunezyjki.

Jabeur zapewniła jednak, że w trakcie przerwy od gry będzie jeszcze mocniej udzielać się w działalność charytatywną, która ma dla niej ogromne znaczenie. "Poświęcę się pracy charytatywnej i upewnię się, że naprawdę zmieniamy świat. Dziękuję za całe wsparcie i nie mogę się doczekać, kiedy wrócę silniejsza" - dodała 30-latka.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty