Trzech polskich tenisistów otrzymało "dzikie karty" na turniej ATP Challenger - Invest in Szczecin Open. Jednak Tomasz Berkieta, Olaf Pieczkowski oraz Daniel Michalski odpadli już w pierwszej rundzie zmagań, ulegając wyżej notowanym rywalom.
We wtorek (10 września) jako ostatni z Polaków do rywalizacji przystąpił najwyżej notowany Michalski. Po przeciwnej stronie siatki stanął rozstawiony z "czwórką" Niemiec Daniel Altmaier. 84. tenisista światowego rankingu ATP triumfował 7:6(3), 6:2.
Nasz tenisista ma czego żałować. W premierowej odsłonie prowadził 3:0 i 5:2, dzięki czemu w dziewiątym gemie serwował na zwycięstwo w secie. Ostatecznie stracił podanie, a następnie przegrał po tie-breaku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
- Był to bliski mecz, szczególnie w pierwszym secie, kiedy prowadziłem z breakiem, 3:0 i 5:2. Rywal grał bardzo dobrze, było to spotkanie na niezłym poziomie. Różnica jednak jest taka, że to Altmaier wygrał, a nie ja - podkreślił po spotkaniu Michalski.
Polak żałował tego, że mimo dobrego początku później wszystko poszło nie po jego myśli. - Dzień jak co dzień. Postawiłem się, ale szkoda paru momentów: tie-breaka czy decydujących momentów. Z punktu na punkt wrzucał szósty bieg i tak grał do końca potyczki - podsumował.
- Dobry prognostyk na dalszą część sezonu, ale sport jest bezlitosny. Dziś zagrałem dobrze, ale za tydzień nikt poza mną nie będzie o tym pamiętał. Liczy się, kto dalej awansuje - dodał.
Mimo porażki Michalski może szykować się do kolejnego meczu w Szczecinie. Wszystko z uwagi na to, że przystąpił do deblowej rywalizacji z Tomaszem Berkietą. Dla 24-latka będzie to trzeci start w grze podwójnej w tym sezonie i stanie przed szansą pierwszej wygranej.
- Lubię grać debla, tylko zazwyczaj koncentruję się na singlu, a na challengerach do debla się nie łapię. Stąd sytuacja zmusza mnie do tego, żeby grać tylko w grze pojedynczej. Mam nadzieję na udany debiut duetu Berkieta/Michalski - zakończył 376. tenisista świata.