Przed startem US Open świat obiegła informacja o pozytywnym wyniku testu antydopingowego Jannika Sinnera. W marcu wykryto u niego clostebol - steryd, który może być stosowany w celu zwiększenia masy mięśniowej. Uniknął jednak dyskwalifikacji, bo udowodnił, że niedozwolony środek dostał się do jego organizmu poprzez dłonie masażysty, który używał sprayu z tą substancją na skaleczony palec.
Sinner został oczyszczony z zarzutów i może rywalizować w US Open, jednak niektórzy rywale z rozgrywek zarzucili zastosowanie podwójnych standardów w jego sprawie. W obronie Włocha stanął Rafael Nadal, który wierzy w uczciwość 23-latka z San Candido.
- Mam tę zaletę albo wadę, że wierzę w dobrą wolę ludzi. Znam Sinnera i nie wierzę, iż kiedykolwiek chciał stosować doping - powiedział Nadal w programie telewizyjnym "El Hormiguero".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
- Ostatecznie sprawiedliwość to sprawiedliwość i ja w nią wierzę. Ufam w to, że organy, które muszę podejmować decyzję, robią to na podstawie tego, co słuszne - podkreślił.
Nadal odrzucił argument, że Sinner został preferencyjnie potraktowany z powodu jego wysokiej reputacji w świecie tenisa. - Jestem całkowicie przekonany, że skoro nie został ukarany, to dlatego, że ci, którzy musieli rozstrzygnąć tę sprawę, bardzo dokładnie dostrzegli, iż nie ma powodów, aby nakładać na niego sankcje - stwierdził.
- Nie wierzę, że nie został ukarany, bo jest Jannikiem Sinnerem. A, gdyby był kimś innym, to otrzymałby karę. Jestem przekonany, że tak nie było - dodał 22-krotny mistrz wielkoszlemowy, który sam w przeszłości musiał mierzyć się z nigdy niepotwierdzonymi zarzutami o stosowanie dopingu.