Iga Świątek powoli przybliża się do olimpijskiego złota. We wtorek awansowała do ćwierćfinału turnieju w Paryżu. W 1/8 finału pokonała Chinkę Xiyu Wang 6:3, 6:4.
Po spotkaniu rozmawiała z Eurosportem. Podczas wywiadu potwierdziła, że intensywność spotkania z Chinką była spora.
- Tak, ale wydaje mi się, że nie tylko moja, ale i z jej strony. Czasami miałam wrażenie, że ona gra - w pewnym sensie - na sto procent, jeśli chodzi o siłę. A mimo wszystko my rzadko gramy na sto procent. Czasami te piłki jej uciekały, a czasami miała takie akcje, że cztery z rzędu jej wchodziły. Wtedy ja byłam w defensywie i ciężko było z tego wyjść. Cieszę się jednak z tego, że byłam solidna i wtedy, gdy ona zaczynała robić błędy, to ja to wykorzystywałam i dzięki temu robiłam przewagę - mówiła.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przemysław Babiarz zawieszony. "Obie strony powinny sobie podać ręce"
Reporter spostrzegł, że z rywalizacji odpadły już m.in. Jasmine Paolini czy Coco Gauff.
- Rankingi nie grają, rozstawienia nie grają. Tutaj jeden gorszy dzień - zresztą jak w każdym innym sporcie - może sprawić, że turniej nie potoczy się po czyjejś myśli. Ja jednak po prostu staram się skupić na sobie. Nie patrzę na drabinki i wyniki. Idę do przodu i interesuje mnie każdy kolejny mecz - skomentowała Świątek.
Następną rywalką Polki będzie rozstawiona z "ósemką" Amerykanka Danielle Collins. Ten pojedynek odbędzie się w środę (31 lipca) w godzinach popołudniowych - jest zaplanowany jako trzeci na korcie Suzanne Lenglen.
Czytaj także:
> Od 15 lat komentuje z Babiarzem. Ważny apel
> Dominacja Europy. Pogromczyni Polki z szansą na złoto