Cały czas nie milkną echa po słowach prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza na temat wycofania się z igrzysk Huberta Hurkacza. Przypomnijmy, że zawodnik po odniesieniu urazu podczas Wimbledonu, nie zdążył wrócić do rywalizacji przed turniejem w Paryżu. W konsekwencji w deblu razem z nim nie mógł wystąpić Jan Zieliński, a w mikście Iga Świątek.
- O rezygnacji Hurkacza dowiedziałem się wczoraj z oświadczenia. Liczyliśmy na to, że Hubert poleci na igrzyska, odbije przysłowiową kartę i umożliwi grę Jankowi w mikście (...) Wczoraj stało się to, co się stało. Od razu potem zadzwoniłem do pani menadżer. Rozmawialiśmy, uświadomiłem ją, jak ważne jest to, aby Hubert pojawił się na miejscu. Czekałem na telefon zwrotny z decyzją. Nie doczekałem się - przyznał kilka dni Piesiewicz w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Kompromitacja prezesa PKOl
Z tych słów można wywnioskować, że prezes PKOl ma pretensje do polskiego tenisisty o pewne egoistyczne podejście i brak pomocy Zielińskiemu, który dzięki gry w deblu, mógłby także wskoczyć do miksta, zastępując wrocławianina. Z tym podczas programu WP SportoweFakty "Prosto z Igrzysk" zupełnie nie zgodziła się Urszula Radwańska.
ZOBACZ WIDEO: "Nie przystoi". Jest oburzona słowami Piesiewicza
Jak podkreśliła, Hurkacz w przeszłości wielokrotnie wspierał swojego starszego kolegę, gdy ten miał słabszy ranking deblowy. Były półfinalista Wimbledonu zgłaszał się na zawody razem z warszawianinem, aby wprowadzić go na większe turnieje. - Wiele dla niego zrobił, więc największym poszkodowanym jest on sam. Uważam, że te słowa prezesa są krzywdzące i nawet nie powinny wybrzmieć w mediach - podkreśliła tenisistka.
- Myślę, że dla wszystkich, którzy go znają, było jasne, że on nie pójdzie na taką hucpę, żeby jechać do Paryża i tylko podbić kartę. Tego rodzaju kombinacje byłyby kompromitujące dla Hurkacza. Ludzie, którzy takie coś sugerowali, z prezesem PKOl na czele, również się kompromitują. Ręce opadają, że sternik polskiego sportu mógł coś takiego zaproponować - podsumowuje Wolfke - mówi w rozmowie z naszym portalem Tomasz Wolfke.
Hurkacz pomógł Zielińskiemu
Komentator Eurosportu poparł Radwańską, jednocześnie przypominając, że kilka lat temu obaj zawodnicy wspólnie wygrali turniej deblowy, dzięki czemu Zieliński wskoczył do pierwszej setki rankingu w grze podwójnej i mógł zacząć się rozglądać za stałym, sensownym partnerem. Kimś takim w ostatnich sezonach był Hugo Nys.
- Teraz się nawet mówi, że Janek powinien zagrać jeszcze z kimś lepszym, na przykład z pierwszej dziesiątki rankingu deblowego. Te pary się co dwa lub trzy lata zmieniają. Możliwe, że przed kolejnym rokiem znajdzie się ktoś z czołówki, kto zaproponuje Jankowi współpracę lub na odwrót - dodaje w rozmowie z naszym portalem redaktor naczelny strony historiapolskiegotenisa.pl.
W jego opinii zarówno 27-latek, jak i Iga Świątek na bieżąco wiedzieli, co tak naprawdę dzieje się z Hurkaczem, a on sam zrobił wszystko, aby zagrać we Francji. Dlatego na ten temat nie powinno się nawet dyskutować. Zaleca też spojrzeć na perspektywę zawodników, którzy byli na liście oczekujących. Jak oni poczuliby się, gdyby wrocławianin zgłosił się do turnieju, ale nawet nie podjął walki na korcie?
W podobnym tonie wypowiedziała się Urszula Radwańska. - Uważam, że Hubert jest zbyt profesjonalny. Na takim poziomie nie przystoi pojechać na igrzyska i tylko odbić kartę. Jest też niesamowicie ambitny i na pewno nawet przez myśl mu nie przeszło, aby coś takiego zrobić. Jedzie się na igrzysk, aby walczyć o medale - przekonywała tenisistka.
Czytaj także:
- Świątek odpisano punkty. Cenny awans Linette i Fręch
- Zmiany w rankingu ATP. Jak wpłynęły na pozycję Hurkacza?