Maja Chwalińska zwyciężyła w niedzielę w 10. meczu z rzędu. Po pokonaniu w dwóch setach Tessah Andrianjafitrimo reprezentantka Polski mogła cieszyć się z triumfu w całym turnieju ITF na kortach twardych w portugalskim Porto. Także w lipcu Maja Chwalińska była najlepsza na mączce we francuskim Montpellier.
W drodze po tytuł tenisistka z Polski nie przegrała seta. Eliminowała w Porto kolejno Mariam Bolkwadze, Antonię Ruzić, Arianne Hartono i Lanlanę Tararudee. Ostatnia z wymienionych zawodniczek skreczowała w końcówce drugiego seta. Już w niedzielę przeciwniczką Mai Chwalińskiej była Tessah Andrianjafitrimo, która również była nierozstawiona w drabince, a w rankingu WTA zajmuje 599. miejsce.
Z kolei Maja Chwalińska była w tym tygodniu na 201. miejscu w rankingu, ale dzięki wygranej w Porto przebije się solidnie do drugiej setki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Trudniejszy w finale był pierwszy set zakończony wynikiem 7:5. W nim Maja Chwalińska prowadziła 4:1, ale pozwoliła Francuzce na skuteczny zryw i doprowadzenie do remisu. Tym samym Polka musiała raz jeszcze podjąć rękawicę w pierwszej partii. Zrobiła to z powodzeniem, a w drugim secie już nie pozwoliła na powtórkę z rozrywki. W nim Polka kontrolowała sytuację i potwierdziła wyższość wynikiem 6:1. Finał zakończył się po godzinie i 55 minutach.
Finał gry pojedynczej:
Maja Chwalińska (Polska) - Tessah Andrianjafitrimo (Francja) 7:5, 6:1
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia