Można powiedzieć, że Iga Świątek przyjechała do Paryża i zrobiła swoje. Trudno bowiem inaczej podsumować to, że nasza tenisistka po raz trzeci z rzędu wygrała wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. W finale ograła Włoszkę polskiego pochodzenia Jasmine Paolini 6:2, 6:1.
Ostatni raz taka dominacja na paryskich kortach miała miejsce w czasach dominacji Justine Henin. Belgijka w Paryżu zwyciężała od 2003 do 2007 roku, natomiast nieprzerwanie w trzech turniejach z rzędu od 2005 r. (więcej TUTAJ).
Od dłuższego czasu nie było również tenisistki, która zdominowałaby jeden z wielkoszlemowych turniejów. Serena Williams jako ostatnia zawodniczka przed Świątek wygrała trzy z rzędu imprezy najwyższej rangi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężna kraksa. Upadali jeden po drugim
Minęło jednak dziesięć lat, od momentu, kiedy miała miejsce taka dominacja. Otóż legendarna amerykańska zawodniczka nie miała sobie równych w US Open w latach 2012, 2013 oraz 2014. O tej statystyce poinformował tenisowy profil The Tennis Letter, podkreślając niesamowity wyczyn Świątek.
Warto również odnotować, że nasza tenisistka zdominowała zmagania na kortach ziemnych. Co prawda w pierwszym turnieju rozgrywanym w niemieckim Stuttgarcie nie zdołała obronić tytułu po raz drugi z rzędu, ale w pozostałych imprezach nie miała sobie równych.
Oprócz Rolanda Garrosa Polka zwyciężyła zmagania rangi WTA 1000 w hiszpańskim Madrycie oraz włoskim Rzymie. Statystyczny profil Opta Ace przekazał, że od wprowadzenia formatu tych imprez liderka światowego rankingu WTA została dopiero drugą tenisistką, która w jednym sezonie wygrała trzy wspomniane turnieje. W 2013 roku ta sztuka udała się wspomnianej wcześniej Serenie Williams.
"Wojowniczka" - tak nazwana została 23-latka z Raszyna.