Jannik Sinner zanotował znakomity początek sezonu. Podczas Australian Open wywalczył pierwsze wielkoszlemowe trofeum w karierze. Później Włoch dołożył jeszcze triumfy w Rotterdamie i Miami oraz półfinał w Indian Wells. To sprawiło, że 22-latek zameldował się na 2. miejscu w rankingu ATP.
Udanie rozpoczął też zmagania na kortach ziemnych, osiągając półfinał w Monte Carlo. Rywalizację w Madrycie zakończył z kolei na ćwierćfinale, którego nie rozegrał. Sinner wycofał się bowiem z powodu problemów zdrowotnych. Okazało się, że 22-latek doznał kontuzji biodra.
Z tego względu wycofał się z trwającego turnieju ATP 1000 w Rzymie. - Dokładnie ocenimy mój stan, jeśli będę musiał pauzować dłużej, zrobię to. Chciałbym grać codziennie, w każdym turnieju, bo kocham tenis. Ale sezon jest długi i pokazywanie się nieprzygotowanym do Wielkiego Szlema z długimi, pięciosetowymi meczami może przynieść efekt przeciwny do zamierzonego - mówił na konferencji prasowej w stolicy Włoch.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 43-letnia legenda błyszczała na gali w Nowym Jorku
Pod znakiem zapytania stanął tym samym udział Sinnera w Rolandzie Garrosie, który rozpocznie się już 26 maja. Najnowsze informacje z włoskich mediów nie napawają niestety optymizmem. Jak czytamy na portalu gazzetta.it coraz bardziej prawdopodobne jest wycofanie się 22-latka w drugiego turnieju wielkoszlemowego w sezonie. Za taką opcją jest sztab zawodnika oraz lekarze, którzy uważają, że stan zapalny w biodrze tenisisty jest zbyt silny.
Włoch przebywa obecnie w centrum klinicznym Juventusu w Turynie, gdzie codziennie się rehabilituje. Liczne zabiegi mają mu pomóc w powrocie do zdrowia. Miejsce to Sinner opuści w środę, ale treningi na korcie będzie mógł wznowić dopiero za kilka dni. Wtedy zapadnie ostateczna decyzja co do udziału wicelidera rankingu ATP w Rolandzie Garrosie.
Jeżeli 22-latek opuści zmagania w Paryżu, powróci na kort dopiero za miesiąc podczas turnieju na kortach trawiastych w Halle. Rywalizacja ta rozpocznie się 17 czerwca.
Zobacz także:
Będzie hit Świątek - Sabalenka? Oto pary ćwierćfinałowe
Trzygodzinne męczarnie obrońcy tytułu. Odpadła ostatnia nadzieja gospodarzy