Iga Świątek w 2023 roku w Madrycie zameldowała się w wielkim finale. Przegrała w nim z Aryną Sabalenką 3:6, 6:3, 3:6.
Głośno wtedy na temat raszynianki nie było tylko z powodu dobrego wyniku, ale też słów, jakie skierowała w kierunku organizatorów turnieju. - Nie jest miło grać o 1 w nocy, ale mimo to jestem szczęśliwa, że przetrwałam to i doszłam do finału - powiedziała wówczas Świątek (więcej -->> TUTAJ).
Słowa, które raszynianka wypowiedziała podczas ceremonii wręczenia nagród wywołały mocne zdziwienie na twarzach organizatorów. Ale czy trudno się dziwić, że Świątek zdecydowała się na taki apel?
Polka w drodze do wielkiego finału miała wtedy w stolicy Hiszpanii pojedynki, które rozpoczynały się ok. godz. 23, a kończyły już po 1 w nocy.
Nie tylko zawodniczki miały dość takiej sytuacji, ale i fanom niezbyt przypadło to do gustu. Trybuny o tej porze świeciły już pustkami, a z pewnością nie o to chodzi.
- Ta godzina jest trudna - stwierdziła otwarcie Świątek. Liderka światowego rankingu WTA wygrała. W 2024 roku jej mecze rozpoczynały się zdecydowanie szybciej - m.in. półfinał z Madison Keys rozpoczął się o godz. 16:00, a pojedynek Aryny Sabalenki z Jeleną Rybakiną o 21 i zakończył przed północą.
Słowa liderki mają zatem moc. Co ciekawe pojawiło się też wiele głosów, że w końcu ktoś musiał poruszyć ten wątek i dobrze się stało, że to właśnie Świątek, jako światowa jedynka, poruszyła ten temat.
Finał turnieju WTA 1000 w Madrycie zaplanowano z kolei na sobotę 4 maja o godz. 18:30. Świątek - podobnie, jak przed rokiem - zmierzy się w nim z Sabalenką.
Zobacz także:
Abramowicz aż wstała. Niewiarygodne, jak wybroniła się Świątek
Carlos Alcaraz wydał komunikat ws. turnieju. "Bardzo mi przykro"
ZOBACZ WIDEO: 88-latek zadziwia. Ujawnił tajemnicę dot. swojego zdrowia