W poprzednim roku Hubert Hurkacz nie wygrał żadnego meczu w turnieju rangi ATP 250 w portugalskim Estoril. Tym razem się to zmieniło, ponieważ udało mu się dotrzeć do finału, w którym zmierzył się z Pedro Martinezem.
Hiszpan w półfinale sprawił największą niespodziankę w Estoril, bowiem ograł najwyżej rozstawionego Norwega Caspera Ruuda, który bronił tytułu. W finale Martinez nie znalazł jednak sposobu na Hurkacza i wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo z Polakiem, który ograł go po raz czwarty (6:3, 6:4, relacja TUTAJ).
Przy piłce meczowej nasz tenisista tak samo, jak w półfinałowym starciu z Cristianem Garinem sięgnął po swoją największą "broń". A mowa o serwisie, ponieważ spotkanie zakończył właśnie asem.
Po nim obaj tenisiści spotkali się ze sobą przy siatce. Oprócz standardowego podziękowania zawodnicy wzajemnie się poklepali. Dodatkowo patrząc na miny, które robił Martinez, można wywnioskować, że sugerował, iż Hurkacz w finale był nie do pokonania.
Polak ma powody do świętowania, ponieważ jeszcze nigdy wcześniej nie wygrał turnieju na korcie ziemnym. Jest również pierwszym tenisistą z naszego kraju, który tego dokonał od 1981 roku, kiedy to Wojciech Fibak triumfował w szwajcarskim Gstaad.
Przeczytaj także:
Hubert Hurkacz na mecie w Estoril. Tyle zarobił Polak
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak