Obecnie najlepszym polskim tenisistą jest Hubert Hurkacz i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Z uwagi na to, że wrocławianin ma obecnie 26 lat możemy być spokojni jeżeli chodzi o najbliższe lata. Na ten moment daleko mu do zakończenia sportowej kariery, bo cały czas się rozwija. Właśnie osiągnął pierwszy w karierze ćwierćfinał Australian Open i wszystko wskazuje na to, że po wielkoszlemowym turnieju będzie zajmował najwyższe miejsce w światowym rankingu ATP. Awansuje bowiem na 8. jeżeli w Melbourne lepiej nie spisze się Taylor Fritz.
Mamy jednak tenisistów, którzy wyrastają na następców Hurkacza. Do tego grona możemy zaliczyć szczególnie Tomasz Berkietę i Olafa Pieczkowskiego. Pierwszy z wymienionych w poprzednim sezonie dotarł do półfinału juniorskiego Australian Open. Natomiast w tym roku wygrał już dwa mecze i zameldował się w trzeciej rundzie.
"Ogromny postęp"
To właśnie w Australii 17-latek stał się rozpoznawalną postacią na skalę światową. I to w momencie, kiedy w naszym kraju nie było o nim głośno. Udany występ w juniorskim Wielkim Szlemie sprawił, że znalazł się na 11. miejscu w światowym rankingu młodych tenisistów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
- Przez ostatni rok Tomek zrobił olbrzymi postęp. Jego gra cały czas wymaga większego okrzesania, ale jest to charakterystyczne dla tenisistów w jego wieku. Ma on taką siłę gry, że w Monastyrze grał dwa razy szybciej od wszystkich, mimo że był najmłodszy! Potencjał u niego jest co najmniej taki jak u Huberta. Wiadomo, że na sukces musi się złożyć wiele czynników i jest to daleka droga, ale Polak na pewno ma ku temu narzędzia - powiedział w czerwcu 2023 roku w rozmowie z WP SportoweFakty jego trener Aleksander Charpantidis.
Jego zdaniem styl gry Berkiety można porównać do Juana Martina del Potro, który zakończył już sportową karierę. On sam uważa, że, pod względem zachowania na korcie, bliżej mu do Nicka Kyrgiosa.
- Choć oczywiście mam na myśli te pozytywne cechy Kyrgiosa, a nie łamanie rakiet - śmieje się. - Lubię zabawę tenisem, nawiązywanie kontaktu z publicznością - powiedział w lutym 2023 roku rozmowie z WP SportoweFakty.
Największymi atutami są na wzrost, bowiem młody Polak mierzy 192 centymetry. Do tego dochodzi siła fizyczna, dzięki której dysponuje znakomitym forhendem.
Serwuje szybciej niż Hurkacz
Nie można także pominąć jego serwisu. Podczas trwającego Australian Open pobił swój rekord prędkości, który do tej pory wynosił 220 kilometrów na godzinę. W ostatnim meczu Berkiety po podaniu okazało się, że osiągnął aż 233 km/h. W całym turnieju lepszy wynik wykręcił tylko Zhizhen Zheng (235).
- Chciałbym poprawić ten wynik. Byłbym zadowolony, gdybym dołożył jeszcze 10 kilometrów. Ale dobry serwis to nie tylko szybkość piłki. Pracuję też nad jego kierunkiem i dobieraniem odpowiedniego rodzaju podania pod konkretną sytuację - powiedział rok temu 17-latek i nawet przebił swój cel.
To właśnie niesamowite zagranie sprawiło, że 17-latek wywołał spore poruszenie. Oficjalny profil turnieju umieścił nagranie na platformie X (dawniej Twitter), które obejrzało już ponad 190 tysięcy osób.
- Miałem okazję z nim grać kilka treningów i ma siłę ten młody chłopak - powiedział zapytany na korcie o serwis swojego rodaka Hurkacz po tym, jak pokonał Arthura Cazauxa. Najlepszym wynikiem wrocławianina w Melbourne do tej pory jest serwis z prędkością 226 km/h.
Ćwierćfinał na horyzoncie
Mimo że tegoroczny Australian Open powoli dobiega końca, to wciąż możemy obserwować w akcji polskich tenisistów. W singlu walczą Hurkacz i Berkieta, a w deblu i mikstcie Jan Zieliński.
W środę (24 stycznia) starszy z singlistów powalczy o awans do półfinału, a młodszy o ćwierćfinał. Rywalem rozstawionego z "trójką" Polaka będzie reprezentant gospodarzy Hayden Jones.
Do tej pory obaj tenisiści nie mieli okazji ze sobą rywalizować. W pierwszych dwóch rundach bardziej zaimponował jednak Australijczyk, który odprawił swoich przeciwników bez straty seta. Z kolei Berkieta dwukrotnie stoczył trzysetowego pojedynki, ale za każdym razem wychodził z nich zwycięsko.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty