W niedzielnym pojedynku rozstawiona z czwartym numerem Coco Gauff była faworytką i pewnie pokonała Magdalenę Fręch 6:1, 6:2 (więcej tutaj). Amerykanka bez straty seta zameldowała się w premierowym w karierze ćwierćfinale Australian Open.
Spotkanie IV rundy singla pań odbywało się na korcie centralnym w Melbourne Park. W pewnym momencie kamery pokazały, jak na obiekcie pojawił się człowiek, na którego część nazwano te arenę.
Rod Laver, bo o nim oczywiście mowa, otrzymał od kibiców wielkie brawa, co dziwić nie powinno. To prawdziwa legenda światowego tenisa. Jedyny człowiek, który dwukrotnie skompletował Klasycznego Wielkiego Szlema. Dokonał tego w 1962 i 1969 roku.
Po zakończeniu pojedynku Gauff w pięknych słowach wypowiedziała się na temat Lavera. - Na szczęście gdy spostrzegłam, że przyszedł, nie byłam zbyt nerwowa. Gdy wy kibice zaczęliście bić brawa, to wiedziałam, że nie są one dla nas, jak to miało miejsce w pierwszym secie. Wtedy spojrzałam na telebim i zrozumiałam, że to wszystko ma sens.
- Bardzo dziękuję za obecność na moim meczu. W loży zasiadło także więcej legend i bardzo dziękuję za przyjście - dodała.
Zwycięska Gauff zameldowała się w ćwierćfinale Australian Open 2024. Jej przeciwniczką będzie we wtorek Ukrainka Marta Kostiuk.
Czytaj także:
Pokonała Świątek. Pogratulował jej polski klub
Legenda w szoku po meczu Świątek. "Nie mogę sobie wyobrazić, jakie to uczucie"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie