Po prawie 3,5-godzinnym meczu Hubert Hurkacz awansował po raz drugi w karierze do trzeciej rundy Australian Open. Po ciężkim boju pokonał jednego z bardziej perspektywicznych zawodników - Jakuba Mensika, który jeszcze niespełna półtora roku temu grał w półfinale debla juniorów podczas Wimbledonu, w parze z innym Polakiem - Olafem Pieczkowskim.
Wrocławianin w pomeczowym wywiadzie na korcie na pytanie dziennikarza, czy w związku z zajmowanym obecnie najwyższym miejscem w rankingu ATP uważa, że gra najlepszy tenis, odpowiedział: - Na pewno nie. Dzisiejszy mecz był trudny, chciałbym zagrać choć trochę lepiej. Rywal również zagrywał niesamowite uderzenia. Ciężko jest wtedy grać na swoim najwyższym poziomie. Starałem się konkurować i uważam, że to sprawiło różnicę na koniec - powiedział zwycięzca dwóch turniejów rangi Masters 1000.
Osoba przeprowadzająca rozmowę zauważyła również, że ulubione miasto w tourze Hurkacza to właśnie Melbourne. - Uważam, że ludzie w Australii są naprawdę cudowni. To zawsze niesamowite przeżycie, żeby tu być. Kibice zawsze przynoszą mnóstwo energii, są bardzo weseli - wyznał.
Na koniec Polak podziękował wszystkim zgromadzonym na trybunach fanom, zarówno w języku angielskim, jak i polskim. W kolejnym meczu 9. tenisista świata zmierzy się z Francuzem Ugo Humbertem. Spotkanie trzeciej rundy pomiędzy nimi odbędzie się w sobotę.
Zobacz także:
Szok w Melbourne. Wielka faworytka wyeliminowana
Psycholog pod wrażeniem Świątek. Obawia się o jedną rzecz
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie