Na to czekali wszyscy kibice tenisa w Polsce. Iga Świątek w nocy z poniedziałku na wtorek (godz. 2:00) rozpocznie zmagania w Australian Open. To właśnie ten turniej pokaże, czy raszynianka będzie kontynuowała wyborne występy z końcówki zeszłego roku.
Rok z problemami zakończony wybornie
W 2023 roku Polka nie dominowała na światowych kortach w takim stopniu, jak sezon wcześniej. Wygrała tylko we francuskim Roland Garros, a potem zaczęła przechodzić poważny kryzys. Coraz mocniej naciskała ją Aryna Sabalenka, aż w końcu pozbawiła Świątek statusu królowej światowego tenisa.
Nasza zawodniczka zanotowała jednak spektakularną końcówkę sezonu. W cuglach wygrała turniej w Pekinie, a w WTA Finals zmiotła rywalki z kortu. Czy Świątek w pierwszym singlowym turnieju w 2024 będzie kontynuowała dominację?
Znakomitym wskaźnikiem jej dyspozycji mógł być już noworoczny występ w turnieju reprezentacyjnym United Cup. Tam Polka nie dała większych szans swoim rywalkom, a jedynym słabym momentem był pierwszy set meczu z Caroline Garcią. 22-latka ograła zawodniczki z czołowej dwudziestki rankingu WTA, jak wspomnianą wcześniej Francuzkę, Beatriz Haddad Maię czy Qinwen Zheng.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
W poprzednim sezonie Polka miała spore rezerwy jeśli chodzi o serwis. Jej pierwsze podania nie zawsze tworzyły taką przewagę, jak powinny, i stało się jasne, że w następnym roku Świątek musi poprawić ten element gry. Mówił o tym trener.
- Dużo pracowaliśmy nad grą z powietrza, ale nie zapominamy o "bazie" i zdajemy sobie sprawę, co u Igi jest podstawowym środkiem do zdobywania punktów. Pracowaliśmy też nad serwisem, zwłaszcza pierwszym, i widać efekty naszej pracy - przekonywał Tomasz Wiktorowski w rozmowie z Polskim Radiem.
To prawda, w United Cup było widać poprawę w serwisie, jednak czy jest na tyle duża, by Iga wygrała piąty turniej wielkoszlemowy w karierze? Może być trudno, zwłaszcza że już w pierwszej rundzie trafi na wielkoszlemową mistrzynię.
Arcytrudne losowanie. Po drugiej stronie same mistrzynie
Na początek Polka zmierzy się z Sofią Kenin. Cztery lata temu zapowiadało się, że to właśnie ona zostanie liderką światowego rankingu. Pochodząca z Moskwy Amerykanka wygrała Australian Open w 2020 roku, a także dotarła do finału Rolanda Garrosa, w którym zmierzyła się z Igą Świątek.
Raszynianka może mieć jednak z tego meczu tylko znakomite wspomnienia. Wygrała wtedy 6:4, 6:1 i to właśnie ten triumf otworzył jej drogę do wielkiej kariery. Świątek będzie faworytką meczu i to nie ze względu na wygraną w 2020 roku.
A co z Kenin? Od 2020 roku obniżyła loty. Zmagała się z kontuzją, a w 2022 roku wypadła nawet z czołowej "200" światowego rankingu. Ubiegły sezon dla Amerykanki to powrót do formy. Zdarzało się jej pokonać gwiazdy. W Rzymie zwyciężyła z Aryną Sabalenką, a z Wimbledonu wyrzuciła Coco Gauff. Dobre występy przeplata jednak słabszymi. Świątek w pierwszej rundzie Australian Open powinna wygrać, ale nie należy spodziewać się łatwego meczu, lecz długiej zaciętej batalii.
Później będzie jeszcze trudniej. W drugiej rundzie Świątek może trafić na byłą liderkę światowego rankingu Andżelikę Kerber lub Danielle Collins, która dwa lata temu zniszczyła marzenia Polki o triumfie w Melbourne.
A co może czekać dalej 22-latkę? W czwartej rundzie może się zmierzyć z Eliną Switoliną, która ograła ją rok temu w Wimbledonie, a później czekać będą same wielkoszlemowe mistrzynie. Być może w ćwierćfinale będzie musiała ograć swoją zmorę - Jelenę Ostapenko. Z Łotyszką mierzyła się już cztery razy i za każdym razem przygrywała. Wojciech Fibak także obawia się o to potencjalne starcie i wymienia ją w gronie kandydatek do wygrania turnieju.
- Świątek jest jednak zdecydowaną faworytką, ale Rybakina też jest w znakomitej formie. Ona, Sabalenka i Gauff to jedyne tenisistki, które mogą naprawdę zagrozić Idze poza Ostapenko - mówił WP SportoweFakty mistrz Australian Open (więcej TUTAJ).
Czy Iga Świątek jest na dobrej drodze, by zaliczyć swój pierwszy, historyczny triumf w Australian Open? O tym przekonamy się już w nocy z poniedziałku na wtorek. Relacja z meczu, który wystartuje o godz. 2:00 na WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Hit dnia nie dostarczył emocji. Znamy kolejną rywalkę Magdaleny Fręch